To co się dzieję np. w okolicach Dw. Wileńskiego rano i po południu woła o pomstę do nieba, gdy zdesperowany tłum jest wpychany praktycznie z przystanków na drogę pod koła samochodów, a potem w biegu tłamszony w ciasnych przejściach pod jezdniami - pisze nasz Czytelnik.