Saniami w siną dal
Skrzypiący pod końskimi kopytami śnieg, dzwoniąca uprząż i pokrzykiwania woźnicy, a za jego plecami otuleni derkami pasażerowie - jazda saniami przez leśne ostępy to przeżycie jakich mało. Dlatego nie do końca wiadomo, czy policzki młodszych i starszych podróżnych zaróżowił mróz czy emocje.
Każdy, kto pamięta z czasów dzieciństwa wrażenia, z jakimi wracało się do domu z sanny chciałby podobną atrakcję zafundować swoim pociechom. Ci, którzy nie przeżyli tego wcześniej, powinni koniecznie spróbować. Zwłaszcza, że zorganizowanie kuligu w okolicach Warszawy jest prostsze, niż nam się wydaje. A i odpowiednich terenów wokół stolicy nie brakuje.
Jednym z nich jest Puszcza Kampinoska. W oddalonym zaledwie o 50 km od centrum Warszawy Wilkowie Polskim, usytuowanym w otulinie kampinoskiego parku działa całoroczne Gospodarstwo agroturystyczne "U Jasia i Małgosi" (tel. 22 785 65 45). W jego ofercie - obok możliwości przenocowania - znajdziemy także propozycje zorganizowania jednodniowych kuligów. Do dyspozycji gości są tu jedenastoosobowe sanie, które zabiorą chętnych na wyprawę po kampinoskich leśnych duktach. A jeśli pogoda nie dopisze i zabraknie śniegu, gospodarze zamienią sanie na bryczkę.
- Po takiej wycieczce dobrze jest rozgrzać się przy ognisku - zachęca właścicielka obiektu, Małgorzata Jezierska. - Upieczemy w nim kiełbasę, napijemy się gorącej herbaty. A na życzenie gości zabierzemy ich wozem konnym na wyprawę do zaprzyjaźnionego gospodarstwa ekologicznego, by skosztowali tam prawdziwie wiejskich wyrobów - m.in. serów czy jogurtów.
Po Puszczy Kampinoskiej powiozą nas również sanie, którymi wyruszymy ze Stajni Dorado (Nowy Secymin 42a, tel. 22 794 81 17). Gospodarze ośrodka dysponują 10-osobowym pojazdem, który - przy sprzyjającej aurze i odpowiedniej ilości śniegu - oddają do dyspozycji gości. Na ich życzenie zorganizują także ognisko po kuligu.
- W menu tej atrakcji może znaleźć się prosty posiłek z pieczeniem kiełbasy lub bardziej wymyślny zestaw z naszej karty dań - wyjaśnia gospodyni obiektu, Małgorzata Piotrowska. - A ktoś, komu spodoba się okolica, może przenocować w jednym z naszych pokoi.
Mieszkańcom północnej części Warszawy bliżej będzie do Ośrodka Stajnia Klucz (Skrzeszew, ul. Janiny 102, tel. 784 47 07) położonego w okolicach Mazowieckiego Obszaru Krajobrazu Chronionego. W oddalonym o niespełna 30 km od stolicy miejscu choć na chwilę zapomnimy o wielkomiejskim zgiełku, a w czasie sanny nacieszymy oczy wspaniałymi widokami. Na gości czekają 4-, 5-osobowe sanie, do których można doczepić małe saneczki. Kulig trwa około 1,5 godziny, a jeśli organizowany jest wieczorem, jego drogę rozświetlają pochodnie. Na zakończenie gospodarze zapraszają na ognisko z kiełbaskami i z gorącą herbatą lub grzanym winem.
- Goście powinni być ciepło ubrani - przypomina szefowa stajni, Grażyna Kojro. - Nie wolno im też zapomnieć o czapkach i rękawiczkach.
Nie mniej atrakcyjne tereny na kulig znajdziemy we wschodnim sąsiedztwie stolicy w Mazowieckim Parku Krajobrazowym. Do mieszczącej się w Aleksandrowie koło Falenicy stajni Ulmag (tel. 22 612 77 49) można wybrać się w ścisłym gronie rodzinnym lub zaprosić do towarzystwa znajomych i przyjaciół. W zależności od ilości uczestniczących w zabawie osób (maksimum 20), na leśne trakty Mazowieckiego Parku Krajobrazowego wyruszą pojedyncze sanie lub popędzi ich 3 lub 4 pary. Uczestnicy tej wycieczki mogą na trasie przejazdu spotkać gości Agencji Turystycznej "Kudlicki" (Otwock, ul. Krakowska 45, tel. 22 353 43 12). Organizuje ona trzygodzinne imprezy, w programie których znajdziemy m.in. przejazd 5-, 6-osobowymi saniami.
- Naszych gości nie zniechęci nawet brak śniegu - obiecuje właściciel Agencji, Jerzy Kudlicki. - Kiedy jest go za mało, zastępujemy pojęcie "kulig" słowem "przejażdżka" i na trasę wyruszamy wozami. Kiedy zapłoną pochodnie i konie ruszą z kopyta, goście pogodzą się z faktem, że wyprawa nie odbywa się na płozach, tylko na kołach.
- A na koniec, przy akompaniamencie dyżurnego muzyka rozpalimy ognisko i - w zależności od życzenia gości - upieczemy w nim domowe kiełbasy lub dziczyznę - dodaje organizator.
Zima - jak widać - nie zmusza do siedzenia w domu. A nawet jest nadzieja, że po takich atrakcjach kolejne opady śniegu powitamy z radością.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.