Beton jak miejski notes
Dzięki nam Warszawa zyska kolor – przekonują twórcy graffiti i murali, którzy prowadzą właśnie szturm na Warszawę. A co na to ratusz? Zawarł już z artystami pakt pokojowy.
Zacznę od bohaterów „Dzikości serca“. Później będzie „Popiół i diament“, „Easy Rider“, „Blade Runner“ – wymienia Piotr Janowczyk, autor graffiti, które zaczęło dziś powstawać na Cyplu Czerniakowskim. – Chcę nawiązać do klasyki kina i odnieść się do klimatu terenu pod mostem Łazienkowskim, gdzie odbywają się projekcje KinoMost .
Na sześciu filarach mostu Janowczyk, na co dzień wykładowca Akademii Fotografii i Akademii Sztuk Pięknych, namaluje filmowe postaci. Jego akcja, urozmaicona m.in. pokazem filmu „Grafficiarze“, występami grup teatralnych i didżejów to pierwsze wydarzenie Festiwalu Street Art Doping.
Graffiti na legalu
– Im więcej sztuki w przestrzeni miasta, tym mniej wandalizmu – uważa Robert Przepiórski, organizator festiwalu.
Do udziału w wydarzeniu zaprosił m.in. Elomelo, Sepe, studio Taki Myk i grupę 3fala. Swoje prace streetartowcy będą co tydzień, aż do połowy sierpnia, tworzyć m.in. przy skrzyżowaniu ul. Kasprzaka i al. Prymasa Tysiąclecia, rondzie Sedlaczka i przed Pałacem Kultury i Nauki.– Dzięki ich zaangażowaniu zmienimy miasto i spojrzenie na graffiti – uważa Przepiórski. Wtóruje mu Grażyna Lendzion, dyrektorka Zarządu Dróg Miejskich, która wskazała miejsca do malowania: – Jak powiedziałam synowi, że chcemy z grafficiarzami pozbyć się nieestetycznych bazgrołów, oniemiał. „Przecież dzikie malowanie to adrenalina“ – powiedział. Udowodnimy, że na rzecz poprawy wizerunku miasta można zrezygnować z emocji łączących się z nielegalnym działaniem.
Otwarcie festiwalu to niejedyne działanie streetartowe w ten weekend. W niedzielę w godz. 14 – 19 na placu Zamkowym powstanie pastelowy obraz na chodniku i malowane sprayem graffiti na przenośnej ścianie o wymiarach 2 na 5 m. Choć akcja ma komercyjny charakter, to jest okazją do poznania stylu pracy m.in. Marcina Minora, malarza i ilustratora.
Zdaniem Katarzyny Ratajczyk, z Biura Promocji Miasta, promowanie znanych autorów to jeden ze sposobów upowszechniania sztuki, dotychczas utożsamianej z podziemiem. Żeby jednak warszawskie murale czy graffiti, na wzór Berlina, Belfastu i Paryża, stały się atrakcją turystyczną, muszą spełnić jeszcze jeden wymóg.– Powinny być zakorzenione w życiu miasta, korespondować z nim – podkreśla Ratajczyk.
Energia na ścianie
Ten warunek spełniają murale Muzeum Powstania Warszawskiego. Dzięki współpracy m.in. z grupą Twożywo instytucja przetarła szlaki oficjalnej prezentacji street art w mieście. – Trzy lata temu zaprosiliśmy Twożywo do stworzenia pracy na naszym Murze Sztuki. Teraz co roku przygotowują murale powstańcze w mieście – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor MPW.
W 2008 r. Twożywo ozdobiło ścianę kamienicy przy rondzie Daszyńskiego. Teraz najprawdopodobniej będzie pracować na budynku przy ul. Moliera. Z dużą przestrzenią doskonale poradzili sobie twórcy zrzeszeni z teatrem Delikates. Trzy tygodnie temu pomalowali front rozpadającej się kamienicy przy Waliców 14. To największy, bo mający aż 1400 mkw. mural w mieście.
Czy przybędą nowe? – Oby – mówi Janowczyk. – Street art to wyraz oddolnej energii wylewanej wprost na ściany, które artyści często traktują jak notes.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.