Najdłuższy rejs świata
To niepozorne jeszcze 20 lat temu miejsce, przy trasie N-S, długo nie przypominało nowoczesnego osiedla warszawskiego.
Rozpoczęta w latach 50. ubiegłego wieku budowa ulicy Marchlewskiego przebiegała praktycznie na całym odcinku przez zrujnowane tereny po Getcie. Przebijano nową trasę śladem przedwojennej ulicy Lubeckiego, dalej Solną w kierunku Placu Mirowskiego i dzisiejszego Ronda ONZ.
Na wysokości Chłodnej w kierunku Grzybowskiej stały jeszcze do końca lat sześćdziesiątych po obu stronach Marchlewskiego niedobitki powojennych kamieniczek. Jedna z nich zachowała się na zdjęciu z 1967, na wysokości ulicy Krochmalnej. Było to akurat upalne wtorkowe lato, 11 lipca.
Para młodych ludzi dziarsko spaceruje, być może wybierają się z wizytą do strażaków pobliskiego posterunku Straży Pożarnej, w dalszej odległości mężczyzna z dużymi paczkami idzie w stronę Krochmalnej. Na późniejszym konkursowym ujęciu umownego skrzyżowania Marchlewskiego z Chłodną z 1971 widać nowe wysokościowce osiedla za Żelazną Bramą. Zdjęcie wykonane było w niedzielę 31 stycznia. Dziarska staruszka, ściskając w rękach torebkę, w mroźne przedpołudnie być może spieszy do pobliskiego kościoła św. Karola Boromeusza.
Próbując odszukać w starych wydaniach „Życia Warszawy” jakieś teksty związane z tymi chwilami. Znalazłem wątek mało warszawski ale bardzo ciekawy.
11 lipca 1967 na pierwszej stronie „Życia Warszawy” informowano, że Zjednoczona Republika Arabska wyraża zgodę na stacjonowanie obserwatorów ONZ wzdłuż Kanału Panamskiego. Właśnie minął gorączkowy okres sześciodniowej wojny pomiędzy Izraelem i państwami arabskimi Egiptem, Jordanią oraz Syrią. Pokłosiem tych działań była m.in. blokada Kanału Sueskiego i czternastu statków handlowych na Wielkim Jeziorze Gorzkim (w tym dwóch polskich MS „Djakarta” i MS „Bolesław Bierut”). W wydaniu „Życia Warszawy” z 31 stycznia 1971 roku, w felietonie „Notatnik Kolekcjonera”, podano informacje o ciekawej współpracy pomiędzy załogami uwięzionych statków w kanale Sueskim, które założyły Stowarzyszenie Wielkiego Jeziora Gorzkiego (Great Bitter Lake Association – GBLA). Efektem współpracy było m.in. wydawanie okolicznościowych winietek, potem znaczków i kopert z nadrukami. Pomysłodawcą, projektodawcą winietek, a także sztycharzem był kapitan czeskiego frachtowca „Lednice” Jiri Kudrna, sam zapalony filatelista.
Drukowano je na hektografie (rodzaj powielacza tekstów i rysunków), na angielskim statku „Melambus”, którym dowodził wówczas kapitan Malcolm Lees. Znaczki bez nominału nalepiano na listy wraz ze znaczkami egipskimi. Po dołączeniu do inicjatywy marynarzy z szwedzkiego statku „Nippon” znaczki miały już nominały, odpowiadające brytyjskim opłatom pocztowym. Przed końcem roku powstał bloczek z inicjatywy marynarzy z „Bieruta”, przedstawiał choinkę. Matryce przygotował również Kudrna. Kilka lat później wydawnictwa GBLA stały się cenionymi pozycjami na filatelistycznym rynku.
Dopiero w 1975 roku pojawiły się warunki do opuszczenie przez statki Jeziora Gorzkiego, ale tylko dwa niemieckie mogły to uczynić o własnych siłach. MS „Nordwind” i MS „Musterland” były witane przez 30 tysięcy mieszkańców Hamburga, ten ostatni po rejsie powrotnym z Australii dokładnie po ośmiu latach, trzech miesiącach i pięciu dniach.
Dzisiejsze, nader umowne skrzyżowanie Alei Jana Pawła II z ulicą Chłodną w kierunku Ronda ONZ jest pięknym rejonem dzielnicy handlowo- biurowej, gdzie na pobrzeżu dawnej osi Saskiej dobrze współgrają budynki stuletnich Hal Mirowskich z czterdziestoletnimi wieżowcami mieszkalnymi osiedla „ Za Żelazną Bramą” i z nowoczesnym kompleksem „Atrium Tower” i „Atrium Plaza”. To miejsce to kolejny wdzięczny warszawski temat dla fotografów, zwłaszcza w nocnej scenerii.
Jerzy Pytko
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.