Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czy ktoś da 15 milionów?

Jerzy Pytko 24-01-2009, ostatnia aktualizacja 24-01-2009 12:50

Ulica Złota A.D. 1960. Po prawej kamienica na rogu Żelaznej i Złotej, wystawiona przez znanego spekulanta Krongolda w 1899 roku, miała swój szyk i elegancję.

źródło: Archiwum rodziny Pytko

Co prawda dotyczyło to mieszkań od frontu i luksusy kończyły się na trzecim piętrze, bo do mieszkań o gorszym standardzie, na wynajem, na 4 i 5 piętrze prowadziły klatki schodowe od podwórka. Ale od frontu Francja elegancja! Klatka schodowa z białego marmuru, pięknie zdobione żeliwne balustrady, eklektyczna dekoracja fasady; na narożniku rzeźby - alegorie starego i nowego wieku, wtedy XIX i XX. I kto by to pomyślał, że w takich kamienicach mieszkali sto lat temu rzemieślnicy i robotnicy.

Od 1955 r. w perspektywie fotografowanej ulicy Złotej góruje inne ogromne gmaszysko. Wystawione może nie przez spekulanta, ale przez bardzo nad Wisłą, i nie tylko, niepopularną postać, i jak na ironię w formie prezentu od narodu radzieckiego! Do dziś jest to najwyższy budynek w Polsce. W początkach jego panowania w krajobrazie Warszawy, by razem z innymi budowlanymi socrealami wydawał się pięknym, oszpecano budynki poprzedniego, "niesłusznego" okresu!

Kamienicę Wolfa Krongolda, ocalałą w nie najgorszej formie po II wojnie, ok. 1960 roku odarto z elewacji, zerwano kamienne balkony. Resztę dokończyły brak remontów i meldowanie mieszkańców, w dużej części spod ciemnej gwiazdy. Obrazu zniszczeń dopełniła decyzja z 2002 roku –przymusowo wysiedlono wszystkich lokatorów, a otwory wejściowe i okienne zamurowano.

W zeszłym roku miłośnicy starej warszawskiej architektury trzymali kciuki za udaną sprzedaż kamienicy w przetargu. Działania te były o kilka lat spóźnione, a w zderzeniu z kryzysem okazały się całkowicie nierealne.

Nadal nie ma chętnych do wyłożenia 15 milionów złotych za budynek.

Trzymajmy kciuki by za kilka lat w attyce odrestaurowanej kamienicy stare rzeźby nadal symbolizowały stary i nowy wiek – tym razem XIX i XXI!

Jerzy Pytko

Życie Warszawy

Najczęściej czytane