Proces gangu "Kulawego" odroczony z powodu nieobecności obrońcy
Z powodu nieobecności obrońcy głównego oskarżonego elbląski sąd okręgowy do 30 września odroczył rozpoczęty w sobotę proces jednej z najniebezpieczniejszych w ostatnich latach grup przestępczych - gangu "Kulawego". Sąd zalecił także badanie laryngologiczne "Kulawego".
Obrońca Jana Ruteckiego ps. "Kulawy", znany olsztyński adwokat Ryszard Afeltowicz zrezygnował w ostatniej chwili, uzasadniając tę decyzję swoim stanem zdrowia. Nie przysłał jednak usprawiedliwienia, wobec czego sąd zobowiązał szefa rady adwokackiej w Olsztynie do wyciągnięcia konsekwencji wobec prawnika.Z uwagi na brutalność gangu, oskarżanego m.in. o zabójstwa, handel narkotykami i wielomilionowe nadużycia, proces toczy się przy nadzwyczajnych środkach bezpieczeństwa.
Główny oskarżony - Jan Rutecki - z uwagi na swoje inwalidztwo, uczestniczy w procesie w pozycji leżącej. Już na początku rozprawy "Kulawy" powiedział, że nie słyszy, co mówi do niego sędzia. - Jak można prowadzić proces bez mojego udziału - mówił Rutecki leżący na szpitalnym łóżku ustawionym w sali rozpraw.
Gang „Kulawego”, słynący z okrucieństwa i tajemniczych zaginięć ofiar, po upadku „Pruszkowa” i „Wołomina” zmonopolizował przemyty, handel narkotykami i ładunkami wybuchowymi.Szef grupy, 53-letni Jan Rutecki z Kisielic, jest znanym na Mazurach społecznikiem, byłym członkiem zarządu gminy. Według oficerów CBŚ, to właśnie on, a nie żaden z legendarnych bossów „Pruszkowa”, zasłużył sobie na miano polskiego capo di tutti capi. Na podstawie jego przestępczej kariery powstaje właśnie scenariusz filmu fabularnego. Swoje przestępcze rządy sprawował wraz z żoną, 49-letnią Elżbietą, z zawodu pielęgniarką.Najcięższym zarzutem, spośród trzydziestu dwóch postawionych „Kulawemu”, jest podwójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, dokonane w czerwcu 2003 roku na zamieszanych w przemyty papierosów mieszkańcach Szczecina. Ciał obu mężczyzn dotychczas nie odnaleziono. „Jan mawiał, że wie, jak sprzątnąć człowieka, żeby nie było śladów” – mówił o Ruteckim jeden z przesłuchanych w śledztwie członków gangu.Niepokornych eliminowano (co najmniej trzy inne tajemnicze zaginięcia) lub przesłuchiwano. "Były cztery metody przesłuchań: bicie po piętach, ściskanie palców kombinerkami, wbijanie pod paznokcie ostrych przedmiotów i wreszcie przebijanie stawów wiertłami, które zostawiano na pamiątkę” – czytamy w aktach sprawy.Śledztwo przeciwko gangowi z Mazur, prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Białymstoku, trwa nadal. W sprawie jest już ponad 70 podejrzanych, wśród nich byli policjanci. Jeden z nich miał ostrzec Ruteckiego przed prowadzonym przeciwko niemu działaniom CBŚ. Informator wyjawił nazwisko zaangażowanej w sprawę oficer CBŚ, której Kulawy poprzysiągł po zatrzymaniu, że „wybije ją do dwudziestego pokolenia”.Grupa działała od 1998 roku do listopada 2003 roku.Oprócz "Kulawego" na ławie oskarżonych zasiadło 15 członków jego gangu, w tym także jego żona, brat oraz syn.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.