Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stolica Komorowskiego

Izabela Kraj 21-06-2010, ostatnia aktualizacja 22-06-2010 13:31

Warszawa wybrała Bronisława Komorowskiego już w I turze. Gdyby taki wynik przełożył się na jesienne wybory samorządowe, PO do 2014 roku rządziłaby miastem samodzielnie.

źródło: Życie Warszawy
Bronisław Komorowski
autor: Pasterski Radosław
źródło: Fotorzepa
Bronisław Komorowski

Według oficjalnych wyników wyborów z PKW, Bronisław Komorowski (PO) zyskał w stolicy 51,7 proc. głosów, Jarosław Kaczyński – 30,05, a Grzegorz Napieralski (SLD) – 10,59 proc.

Pozostali kandydaci nie wyszli poza próg 4 proc. poparcia.

Obywatelska postawa

Warszawa może być dumna z frekwencji. Do wyborów poszło tu tradycyjnie więcej osób niż w kraju, czyli aż 68,93 proc. uprawnionych. Na Mazowszu było to 61,24 proc.

Aż w pięciu warszawskich dzielnicach ta frekwencja przekroczyła 70 proc. Rekord padł na Ursynowie i w Wilanowie – 74 proc. Karnie poszli do wyborów mieszkańcy młodych, inteligenckich dzielnic, w których powstaje dużo nowych mieszkań – Białołęki i Bemowa. Zmobilizowali się też mieszkańcy Żoliborza i Wawra.

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz podziękowała mieszkańcom stolicy jeszcze w dniu wyborów. – Warszawiacy mają już w sobie wyrobioną obywatelską postawę uczestniczenia w wyborach, dlatego po raz kolejny frekwencja jest wysoka, za co dziękuję. Mam nadzieję, że tak będzie również jesienią podczas wyborów samorządowych – mówiła.

Stosunkowo najsłabiej spisali się tylko mieszkańcy Pragi-Północ, choć i ta dzielnica zanotowała frekwencję wyższą niż średnia w kraju – 59,7 proc.

PiS na Pradze

Bronisław Komorowski wygrał zdecydowanie we wszystkich 18 dzielnicach. W 10 głosowała na niego ponad połowa wyborców.

Dosłownie zdystansował rywala w mateczniku Platformy – na Ursynowie – uzyskując najwyższy wynik – prawie 59 proc.

Nie przeszkodziły zatem mieszkańcom w wyborze PO opisywane przez media lokalne incydenty związane z działaczami PO (politycy obawiali się takiego oddźwięku). M.in. afery z sądowym odzyskiwaniem od inwestora odszkodowania za opóźnienie w budowie hali sportowej przy ul. Hirszfelda. Opozycja zarzucała, że przez zaniechanie urzędników dzielnica straciła niemal 2 mln zł.

– Takie polityczne awantury nie mają raczej przełożenia na wybory prezydenckie. Nie ta skala. To istotne będzie przy wyborach samorządowych, o ile ktoś z opozycji takie wydarzenie wyborcom przypomni – oceniają politolodzy.

Słabiej kandydat PO wypadł w Rembertowie, na Woli i Pradze-Północ. Jarosław Kaczyński z kolei swój najlepszy wynik zanotował właśnie na Pradze-Północ, tradycyjnie prawicowej dzielnicy, gdzie głosowało na niego 36,9 proc., ale także w Wawrze (36,39 proc.), gdzie mieszka prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Jak na ironię z kolei w komisji na Żoliborzu, gdzie głosował Jarosław Kaczyński, wygrał wyraźnie Komorowski.

Grzegorz Napieralski najlepiej wypadł w Rembertowie, od lat kojarzonym z lewicowym, wojskowym elektoratem, oraz na Bemowie, Białołęce i w Wesołej.

Absolutne porażki

Pozostali kandydaci w stolicy praktycznie się nie liczyli. Janusz Korwin-Mikke i Andrzej Olechowski odnotowali w Warszawie tylko lekko lepsze wyniki niż w kraju, choć i tak obaj ponieśli sromotną porażkę. Korwin-Mikke zyskał tu 3,18 proc. głosów (w kraju 2,48 proc.). „Najlepiej” wypadł na Bemowie i w Wawrze.

Andrzej Olechowski, wspierany w Warszawie przez obecną partię Pawła Piskorskiego – SD – „dobił” do 2,04 proc. poparcia (w kraju zaledwie 1,44 proc.). „Najlepszy” wynik miał na Białołęce, Bemowie i Ursynowie. Łącznie zebrał tam... nieco ponad 4 tys. głosów.

Bogusław Ziętek, Andrzej Lepper i Kornel Morawiecki nie przekroczyli nawet 1 proc.

W następnych wyborach...

Warszawscy politycy PO i PiS są zadowoleni z wyników. Tylko w stołecznym Sojuszu zachwytu brak. Trudno się dziwić. Szef SLD dostał tu mniej głosów niż na całym Mazowszu i ponad 3 proc. mniej niż w kraju. – Taki wynik na pewno nas nie satysfakcjonuje, zwłaszcza w kontekście listopadowych wyborów samorządowych – przyznaje Tomasz Sybilski, szef warszawskiego SLD.

– A my w stolicy nie mamy powodów do smutku – śmieje się Marcin Kierwiński, pełnomocnik wyborczy PO w stolicy i szef klubu PO w Radzie Warszawy. – Liczymy, że będzie jeszcze lepiej w II turze i jesienią. Gdyby Platforma Obywatelska w wyborach samorządowych uzyskała w stolicy taki wynik jak teraz Bronisław Komorowski, mogłaby przez kolejną kadencję rządzić miastem samodzielnie (teraz z SLD). Politycy PO wielokrotnie zapowiadali, że do tego dążą. Ale teraz jest czas ukłonów w stronę SLD, by Grzegorz Napieralski poparł Komorowskiego w II turze. Zatem: – Każda partia chce rządzić samodzielnie, ale jeśli się nie uda, ważne jest zbudowanie stabilnej większości, tak jak teraz w Warszawie – odpowiada Marcin Kierwiński.

Przy powtórce obecnego wyniku w wyborach do samorządu PiS przypadnie znów rola opozycji w mieście.

– Ale to dobry wynik PiS. Zważywszy na to, że w sondażach PO dostawała dużo więcej, a PiS mniej, cieszy nas te stałe 30 proc. poparcia w stolicy – mówi jednak szef warszawskiego PiS Mariusz Błaszczak. Chociaż zapewnia, że jego partia i tak powalczy o zwycięstwo nad Platformą Obywatelską.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane