Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czego nie ujawnia ratusz

Maciej Miłosz 19-01-2010, ostatnia aktualizacja 20-01-2010 12:53

Urzędnicy od niemal trzech miesięcy nie chcą ujawnić radnym, kto w gabinecie Hanny Gronkiewicz-Waltz pracuje na umowy-zlecenia i o dzieło. W Lublinie podobne dane bez problemów podano.

Urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz nie chcą przekazać informacji o zleceniach wykonywanych na rzecz jej gabinetu
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
Urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz nie chcą przekazać informacji o zleceniach wykonywanych na rzecz jej gabinetu

W październiku radny PiS Jarosław Krajewski próbował dowiedzieć się, kogo zatrudnia prezydent miasta nie na etat. Pytanie uzasadniał tym, że warto, by warszawiacy „mieli świadomość, na jakie cele są przeznaczone środki pochodzące z szeroko pojętych danin publicznych”.

– Mam przypuszczenie, że dla gabinetu mogli pracować bliżsi lub dalsi znajomi czołowych polityków miejskich – tłumaczy Krajewski.

Trudne pytania

Odpowiedź dostał kilka dni temu, po prawie trzech miesiącach. Urzędnicy odmówili ujawnienia danych, twierdząc m.in., że nie ma powodu, by przyjąć, że sposób wydawania pieniędzy przez jednostkę samorządu może być kontrolowany przez poszczególnych obywateli. Dodatkowo urząd miasta uzasadnia odmowę tym, że takie dane to informacja przetworzona (czyli taka, którą urzędnicy muszą specjalnie przygotować).

Jedyne, co wiadomo, to fakt, że od 1 stycznia do 22 października 2010 r. takich umów o dzieło i na zlecenie było nie mniej niż 230.

Podobne pytanie zadała miejskiemu Biuru Edukacji radna PO Małgorzata Żuber-Zielicz. Odpowiedź, niezawierającą co prawda nazw firm i danych osobowych, otrzymała po trzech tygodniach. – Już dalej nie pytałam, ale uważam, że takie dane osobowe powinny być jawne – wyjaśnia Żuber-Zielicz.

Jedno ze zleceń w Biurze Edukacji, opiewające na 10 tys. zł, było zawarte z osobą fizyczną na współpracę z mediami i organizowanie konferencji w biurze. Tymczasem w Wydziale Prasowym ratusza pracuje kilkanaście osób.

– Chodziło o opracowanie dużej liczby danych o sześciolatkach. Było tego tyle, że sami nie dawaliśmy rady i zatrudniliśmy do pomocy osobę. A danych nie podawaliśmy, bo taką mieliśmy wykładnię miejskiego Biura Prawnego – tłumaczy Jolanta Lipszyc, szefowa Biura Edukacji.

Chcieliśmy zapytać o umowy Tomasza Andryszczyka, p.o. rzecznika miasta. Mimo kilkukrotnych telefonów i SMS-ów nie odpowiedział.

Kto zarabia w UM

O komentarz do sprawy poprosiliśmy prawniczkę Programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego Annę Wojciechowską.

– To, że ratusz nie chce przekazać informacji o zleceniach, świadczy o niezrozumieniu roli obywateli i samorządu – mówi Wojciechowska. – Władze samorządowe pochodzą z wyborów bezpośrednich i wyborcy mają prawo dowiedzieć się, jak wydawane są publiczne środki.

Główny inspektor ochrony danych osobowych twierdzi, że jeśli chodzi o dane udzielane w trybie dostępu do informacji publicznej, decyduje organ, który takie dane posiada. Czyli w tym przypadku ratusz. – Przejrzystość i jasność wydatków publicznych to jedne z podstawowych zasad, którymi powinna kierować się pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz – postuluje radny Krajewski. – Absurdem jest tłumaczenie ratusza, że przygotowanie zestawienia umów będzie „dużym nakładem pracy”. Przecież w Biurze Edukacji się udało. W tej sprawie złożę zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – zapowiada.

Kolejnym argumentem za ujawnieniem wykazu umów jest to, że np. radnym w Lublinie podobne dane udało się uzyskać bez problemu. Dotyczyło to 2006 r. Urzędnicy przygotowali wykaz 762 umów – z nazwą zleceniobiorcy, przedmiotem umowy i kwotą, jaką zarobił.

– Czekam na decyzję SKO i jestem przekonany, że te dane w końcu będą jawne – podsumowuje Krajewski.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane