Warszawa dla Platformy
Nazwisko Danuty Hübner miało taką siłę przebicia, że pozwoliło wygrać wybory także innej kandydatce Platformy na Mazowszu Jolancie Hibner. W stolicy Platforma nie oddała zwycięstwa w żadnej z 18 dzielnic. PiS najlepiej wypadło na Pradze.
Wynik wyborów w Warszawie to sukces Platformy czy bardziej osobiste zwycięstwo Danuty Hübner? – zastanawiają się dzień po wyborach do Parlamentu Europejskiego politycy i politolodzy.
PKW wczoraj wieczorem podała wyniki. Do wyborów w okręgu warszawskim poszło 827 tys. osób, czyli 38,8 proc. uprawnionych. W samej Warszawie było to 43 proc. Pozycję lidera odebrał jednak stolicy Sopot, wyprzedzając ją o dwa punkty procentowe.
Na Platformę głosowało blisko 430 tys. warszawiaków (czyli 52 proc.). Z tego na Danutę Hübner – 311 tysięcy. Pobiła ona rekord w Warszawie.
– To była niewątpliwie gigantyczna lokomotywa Platformy. O zwycięstwie zadecydowały dwie kwestie – fachowość pani Hübner i jej pierwsze miejsce na liście tego komitetu, który dziś generalnie wygrywa w sondażach popularności. Była wymarzonym kandydatem PO – ocenia socjolog prof. Bogdan Jałowiecki.
W PiS i SLD proporcje między głosami na całą listę a wynikiem lidera były równie interesujące. Na PiS głosowało 195 tys., w tym na Michała Kamińskiego – 88 tys. Z kolei SLD zebrał łącznie 83 tys. głosów, sam Wojciech Olejniczak aż 72 tys.
Ten ostatni na niedzielnym wieczorze wyborczym jeszcze nie był pewny zwycięstwa. Wczoraj mógł odetchnąć z ulgą. PKW potwierdziła nasze wczorajsze doniesienia, że europosłami ze stolicy (oprócz Hübner, Kamińskiego i Olejniczaka) zostali z listy PO poseł Paweł Zalewski (51,5 tys.) i politolog, były doradca Jacka Saryusza-Wolskiego Rafał Trzaskowski (25 tys.).
W Platformie o porażce może mówić Grzegorz Kostrzewa-Zorbas (8,8 tys.), startujący z trzeciego miejsca. Wyprzedził go, oprócz czwartego na liście PO Trzaskowskiego, nawet ostatni aktor satyryk Tadeusz Ross, który zdobył 13 tys. głosów.
Wielcy przegrani w PiS to Arkadiusz Mularczyk (53 tys.) i Paweł Poncyljusz (20 tys.).
Na Mazowszu też Hibner
Do Brukseli z okręgu mazowieckiego pojedzie dwóch liderów list – z PiS Adam Bielan (61 tys.) , z PSL – Jarosław Kalinowski (51 tys.). Spora niespodzianka natomiast nastąpiła w Platformie, której przypadł trzeci mandat z Mazowsza. Posłanka Jolanta Hibner (45 tys.), startując z drugiej pozycji na liście, zdeklasowała jedynkę – wojewodę mazowieckiego Jacka Kozłowskiego (36 tys.).
Paradoksalnie porażka wojewody ucieszyła polityków PO.
– Choć dla wojewody może to być ambicjonalny policzek, bo pani Hibner wygrała głównie dzięki cudzemu nazwisku, to jest też pozytyw tej sytuacji. Uda się uniknąć całego zamieszania związanego z wymianą władzy w urzędzie wojewódzkim i poszukiwaniem nowego kandydata. Kozłowski jest dobrym wojewodą, zaczął rozwiązywać sporo spraw. Byłby tylko kłopot, gdyby poszedł do Brukseli – ocenia jeden z działaczy PO.
Dzielnicowa geografia
Nie ma w Warszawie dzielnicy, w której Platforma oddałaby zwycięstwo innemu ugrupowaniu. Najlepsze dla Platformy tradycyjnie okazały się Ursynów, Wilanów i Białołęka (po ponad 60 proc. poparcia). PiS jak zwykle wysoki wynik odnotowało po prawej stronie Wisły, przede wszystkim na Pradze-Północ i Targówku (po 27 proc. wyborców). Dla porównania na Ursynowie zdobyło tylko 15 proc. Z kolei SLD najlepszy wynik uzyskał w stałym przyczółku lewicy – na Mokotowie (prawie 15 proc.).
– Te wyniki to taki warszawski klasyk, doskonale odzwierciedlający strukturę społeczną i demograficzną miasta – komentuje rozkład głosów prof. Jałowiecki. – Mokotów to dzielnica starszych ludzi, nawet niekoniecznie związanych z SLD, ale sentymentalnie z czasami PRL. Oni chętniej głosują na lewicę. Wilanów i Ursynów to dzielnice tzw. młodej klasy metropolitalnej, czyli naturalnego elektoratu PO.
Do niespodzianek można zaliczyć sympatię dla Centrolewicy. W okręgu warszawskim zyskała 3,7 proc. A w skali kraju tylko 2,4. Wysoki wynik Centrolewicy w Warszawie, zdaniem politologów, to wyłącznie zasługa lidera – Dariusza Rosatiego.
Zapłacą za Mularczyka
Nie obyło się bez zgrzytów. Dwoje handlarzy z bazaru przy ul. Włościańskiej zapłaci grzywny za złamanie ciszy wyborczej. W sobotę pakowali towar w torebki reklamowe z wizerunkiem kandydata PiS Arkadiusza Mularczyka. Małgorzata S. chce dobrowolnie poddać się karze i zapłacić 100 zł grzywny.
Pan Andrzej ze stoiska mięsnego, gdzie policja znalazła tylko jedną torebkę z Mularczykiem, zapłaci 50 zł.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.