Urzędnik do urzędu, czy na fuchę?
Praktyka „dorabiania“ do pensji wśród miejskich urzędników to nie specyfika warszawska. Bywa tak w innych miastach. Ale nie wszędzie.
Wiceprezydent stolicy jest w radzie nadzorczej miejskiej spółki. Miesięcznie dostaje za to kilka tysięcy złotych. W spółkach zasiadają też burmistrzowie. Za pracę w radzie nadzorczej stołecznego MPWiK można dostać ok. 2 tys. zł miesięcznie. Takie „dorabianie“ do urzędniczej pensji jest zgodne z prawem. Oficjalnie stołeczni urzędnicy twierdzą, że to dobre połączenie: miejski urzędnik i miejska spółka.
– Nadzoruję SPEC–em nie jako Jarosław Kochaniak, ale jako wiceprezydent miasta. To ono mnie deleguje, jego interesów w spółce pilnuję – wyjaśnia. Nieoficjalnie urzędnicy przyznają, że praca w radzie nadzorczej miejskiej spółki do sposób na podwyższenie zarobków.
Sprawdziliśmy, czy w innych miastach ratusz też deleguje swoich urzędników do pilnowania miejskich spółek. Bywa różnie.
W Gdańsku jest podobnie jak w Warszawie. Zastępcy prezydenta zasiadają w radach nadzorczych spółek miejskich. – Dzieje się tak z dwóch powodów – wyjaśnia Dariusz Wołodźko z Biura Prasowego prezydenta Gdańska. – Po pierwsze, wzmacnia się w ten sposób nadzór właścicielski, jakim jest prezydent. Drugim powodem są płace w samorządzie, które ograniczają zarobki zastępców prezydenta. Zasiadanie w radach nadzorczych pozwala na zwiększenie zarobków tych fachowców.
Ale na południu Polski znaleźliśmy inny przykład. Wiceprezydenci Krakowa nie zasiadają w miejskich spółkach.
– Takie stanowiska zajmują niezależni fachowcy – dowiedzieliśmy się w biurze prasowym. – Oni lepiej znają się na specyfice każdej ze spółek, których miasto ma kilkanaście, o różnej specjalności. Mają też więcej czasu na faktyczny nadzór nad spółkami. Wiceprezydenci, których jest czterech, zajmują się zarządzaniem miasta, nie spółek.
WiceprezydenciJarosław Kochaniak, lat 41, absolwent Politechniki Warszawskiej i Instytutu Studiów Międzynarodowych w Wyższej Szkole Zarządzania Międzynarodowego im. G. Fishera w Monterey. Przeciętne miesięczne zarobki w ratuszu za rok ubiegły to ok. 14 tys. zł.
Marek Andruk, lat 49, absolwent zarządzania i administracji na Uniwersytecie Warszawskim. Przeciętne miesięczne zarobki za ub. rok jako burmistrza Woli to ok. 14 tys. zł.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.