Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Supersam powraca do życia na Mokotowie

mz, Anna Wittenberg 12-02-2008, ostatnia aktualizacja 13-02-2008 18:35

Jeszcze przed Wielkanocą zostanie otwarta hala zbudowana w zastępstwie supersamu. Stuosobowa załoga dawnego sklepu niemal w całości wróci do pracy.

W hali, która stanęła u zbiegu al. Wilanowskiej, ul. Domaniewskiej i ul. Puławskiej trwają ostatnie prace wykończeniowe. Trzeba jeszcze tylko wstawić kasy, stoisko piekarskie, podłączyć kamery i czekać na odbiory – sanepidu, straży pożarnej, inspekcji handlowej...

– Zdążymy do świąt wielkanocnych – nie ma wątpliwości Grzegorz Majewski, szef spółdzielni Supersam. – To dla nas bardzo ważna data. Dokładnie dwa lata temu zapadła decyzja o zamknięciu i rozbiórce budynku przy pl. Unii Lubelskiej. Groził on zawaleniem, był w dramatycznym stanie technicznym. Dziękujemy prezydent Warszawy za to, że dała nam szansę. Mam nadzieję, że zbudowana hala jest dobrą odpowiedzią na kredyt zaufania udzielony nam przez władze miasta.

Jak w rodzinie

Załoga sklepu przez cały czas trzymała się razem. I liczyła, że wcześniej czy później wróci do pracy. – Wszyscy bardzo się przyjaźnimy. Urządzaliśmy spotkania w biurze i przy grillu. Utrzymujemy ze sobą stały kontakt – mówi Majewski.

Dzięki wspaniałej atmosferze, jaka panowała w dawnym Supersamie, do nowej hali uda się przenieść niemal całą ekipę. Odeszli praktycznie tylko ci, którzy osiągnęli wiek emerytalny. W sumie na swoje miejsca pracy wróci ponad 100 osób. – Ci ludzie są jak wielka rodzina – oceniał w rozmowach z ŻW Radosław Świątkowski z funduszu BBI Development NFI, który wspólnie ze spółką Juvenes zbuduje w miejscu dawnego Supersamu 90-metrowy biurowiec.

W oczekiwaniu na nowe

– Nasze dotychczasowe doświadczenie ze spółdzielnią Supersam pokazuje, że to odpowiedzialni ludzie, z którymi łatwo się współpracuje – mówi Maciej Raś, przewodniczący rady dzielnicy Mokotów. – Nie obawiamy się, że Mokotów będzie miał z nimi takie problemy, jak Śródmieście z kupcami z blaszaków, przed Pałacem Kultury.

Hala przy ul. Puławskiej kosztowała ponad sześć mln zł. Została sfinansowana z pieniędzy konsorcjum BBI Development NFI, firmy Juvenes oraz spółdzielni Supersam. Władze miasta zdecydowały, że kupcy mogą dzierżawić działkę, na której stoi nowy sklep przez trzy lata. Po zamknięciu hali załoga wróci do Supersamu odbudowanego przy placu Unii Lubelskiej.

Część urządzeń, które będą funkcjonowały w hali, pochodzi jeszcze ze starego sklepu (m.in. wymieniane kilka miesięcy przed zamknięciem oświetlenie, kasy, stoisko cukiernicze). – To podkreśli związek nowego obiektu z dawnym Supersamem – mówi Grzegorz Majewski.

[Rozmowa]Rafał Szczepański prezes firmy Juvenes

Czy zastępcza hala targowa, która powstała dla kupców z Supersamu nie zamieni się w kolejny niepotrzebny blaszak?

Nie ma takiej obawy. Miasto nałożyło na nas wiele obwarowań, które gwarantują to, że nowy budynek nie jest tandetą. Przedstawiony przez nas projekt został oceniony pozytywnie i zaakceptowany przez urzędników. Do jego wykończenia użyliśmy wysokiej klasy materiałów. Myślę, że z powstania hali będą cieszyli się nie tylko kupcy z Supersamu, ale także okoliczni mieszkańcy. Jest to bowiem jedyny tak duży obiektem handlowy w okolicy.

Co stanie się z halą, kiedy kupcy przeniosą się już do nowego budynku przy pl. Unii Lubelskiej?

O tym zdecyduje miasto. Halę będzie można rozebrać lub kontynuować w niej handel.

Dlaczego kupcom z Supersamu udało się dogadać z miastem, a ci z blaszaków przed Pałacem Kultury i Stadionu Dziesięciolecia wciąż walczą?

Polski handel wymaga ucywilizowania. Można to zrobić tylko poprzez odpowiednie inwestycje. Dzięki temu, że kupcy ze spółdzielni Supersam są fenomenalnie zżyci i przywiązani do swojego sklepu, doskonale się z nimi rozmawia. Im samym zależy nie tylko na własnych interesach, ale też na dobru miasta. Mam nadzieję, że w innych przypadkach konfliktów z handlarzami sprawy także się unormują.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane