Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Protest zbrojeniówki

Piotr Szymaniak 06-03-2009, ostatnia aktualizacja 07-03-2009 12:38

Blisko 10 tys. pracowników zakładów zbrojeniowych protestowało wczoraj w Warszawie. Obyło się bez większych strat.

autor: Dariusz Golik
źródło: Fotorzepa

Związkowcy zebrali się pod siedzibą Ministerstwa Gospodarki przy placu Trzech Krzyży, skąd ok. godz. 11, podpaliwszy kilka opon, przeszli pod gmach Sejmu na Wiejską. Po drodze wybili szybę w hotelu Sheraton. Była to jedyna pamiątka, jaką po sobie pozostawili.

Protest zorganizowała Sekcja Krajowa Przemysłu Zbrojeniowego NSZZ „Solidarność”. Ale wśród demonstrantów byli m.in. pracownicy FSO, gdzie także zapowiedziano zwolnienia. Domagali się większych nakładów na modernizację armii, które pozwolą utrzymać produkcję w zakładach pracujących na potrzeby wojska, a co za tym idzie, zapobiegną zwolnieniom.

Zbrojeniówka to głodówka

Wyposażeni w gwizdki, petardy, trąbki oraz sztuczne kosy i maczugi (miały symbolizować uzbrojenie polskiej armii po cięciach) protestujący odpalali pod Sejmem świece dymne i rzucali petardami w kierunku policjantów.Mimo że wielu protestujących było pijanych, porządkowym udało się dyscyplinować najbardziej krewkich związkowców. Do większych incydentów nie doszło. Delegację protestujących przyjął marszałek Bronisław Komorowski. Potem tłum, skandując „Zbrojeniówka to głodówka”, „Złodzieje” oraz „Solidarność”, udali się pod siedzibę Urzędu Rady Ministrów w Al. Ujazdowskich.

Na budynek poleciały jajka i petardy, zapłonęły opony i świece dymne, ale i tutaj było spokojnie.

– Protestuję, bo chcę jakoś przeżyć – mówi Eugeniusz Bielecki ze Stalowej Woli. – Jak mnie zwolnią, dostanę 350 zł zasiłku, a rata kredytu, który zaciągnąłem na remont domu, wynosi 700 zł. A przecież już zgodziliśmy się pracować za 80 proc. pensji. Teraz zarabiam 1100 zł. Niewiele, ale lepsze to niż zasiłek.

Miasto w korkach

Niespokojnie było za to na drogach. W czasie demonstracji nie można było wjechać na pl. Trzech Krzyży, zamknięta była również część Pięknej i Al. Ujazdowskich. Z powodu wyłączeń korki tworzyły się na w Al. Jerozolimskich, na Marszałkowskiej i na Wisłostradzie. To na parkingu pod Torwarem zaparkowało większość autokarów ze związkowcami.

Na problemy drogowe narzekali także pasażerowie komunikacji miejskiej. ZTM wyznaczył objazdy autobusom, które jeżdżą Traktem Królewskim. Jednak informacje o tym można było znaleźć tylko w autobusach. Na przystankach nie było żadnych ogłoszeń.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane