Madonna od złych dziewczynek
Modnie jest być biseksualistką, lesbijką, udział w pornobiznesie dodaje pieprzyku, narkotyki gwarantują obecność w tabloidach. Kto by tam je potępiał?
Świat show-biznesu żyje nową śpiewającą sensacją z Nowego Jorku, która szturmem zdobywa międzynarodowe listy przebojów oraz pierwsze strony tabloidów.
Lady Gaga, a właściwie Stefani Joanne Angelina Germanotta. Wiek 22 lata. Pseudonim zapożyczony od tytułu piosenki zespołu Queen „Radio Gaga”. W wieku 14 lat śpiewała w barach, w wieku 17 lat dostała się do szkoły Tisch School of the Arts. W wieku lat 20 pisała piosenki dla Britney Spears i Pussycat Dolls. Pierwszy album „The Fame” wydała w 2008 roku. Jej singiel wspiął się na pierwsze miejsce list przebojów w sześciu krajach. Została nominowana do nagrody MTV Video Music Award w dwóch kategoriach: objawienie roku i najlepszy wideoklip. Nagrody jednak nie dostała.
Firmowy look
Gatunek muzyki, który uprawia Lady Gaga, krytycy określają jako mieszankę popu, electro i hip-hopu. Śpiewa własne piosenki i twierdzi, że artystyczna intuicja pozwala jej przeczuwać nadchodzące trendy w muzyce. Nawet jeśli nie znacie jej najnowszych przebojów „Just dance” oraz „Poker Face”, powinniście wiedzieć, jak wygląda. Bo wygląd panny Germanotty liczy się nie mniej niż głos. Chociaż jest w obiegu ledwo od roku, udało jej się już wypracować firmowy look.
Składają się na niego platynowe peruki, fioletowe szminki, gigantyczne okulary oraz (zasadniczo) brak dolnej części ubrania. Do takich części garderoby jak spodnie czy spódnica artystka żywi nieprzepartą awersję. Żakiet z pancernymi rękawami, kabaretki, buty muszkietera uważa za wystarczające.
Całości dopełnia fryzura a la Donatella Versace zwieńczona kokardą z włosów. Włosy muszą być blond z dwóch powodów. Po pierwsze muzą stylu Lady Gagi jest Donatella Versace, po drugie jako brunetkę, którą jest w stanie naturalnym, mylą ją z Amy Winehouse. Chociaż jej strój (lateks plus majtki) robi furorę na zdjęciach w klubach nocnych i dyskotekach, nie znalazł zrozumienia u moskiewskiej policji. Kiedy gwiazda chciała wejść do soboru św. Bazyla na placu Czerwonym, została zatrzymana.
Wyczuwać marketingowo
Twierdzi, że sama projektuje swoje kreacje, jednak trudno nie zauważyć, że niebezpiecznie przypominają one to, co inni już dawno wymyślili. Angielska prasa wypomniała jej, że sukienka z plastikowych baniek bliźniaczo podobna jest do tej, którą pokazał dwa lata temu Hussein Chalayan, a skórzana marynarka ze sztywnymi ramionami do złudzenia przypomina projekty Martina Margieli.
Trzeba jednak przyznać, że lady Germanotta posiada intuicję nie tylko muzyczną. Obdarzona jest również wyczuciem marketingu. Wie, z której strony uderzyć. Marnować siły na karierę krok po kroku? Strata czasu. Dzisiaj jedyną pewną drogą do sukcesu jest skandal. On wyrąbuje drogę jak maczeta.
„Podobają mi się dziewczyny w bieliźnie. Tak, używałam narkotyków. Jestem biseksualistką. Uważam, że jestem wybitną artystką. Mam wspaniałe ciało i wspaniale wyglądam. Jestem supersexy. Mój ulubiony masażysta oglądał moją waginę. Najbardziej kręci mnie seks w miejscach publicznych. Moim ideałem mężczyzny jest Marylin Manson” – oto kilka cytatów z wywiadów panny Germanotty udzielonych gazetom. Teledysk „Lovegame” zakazany w Australii? Świetnie. To tylko zwiększa zainteresowanie.
Nieustraszone
Oczywiście porównanie z Madonną ciśnie się na usta. „Mamy wiele wspólnego – wyznaje artystka. – Obie jesteśmy Amerykankami z włoskich rodzin, obie stałyśmy się sławne, jak ufarbowałyśmy włosy na blond. I obie jesteśmy nieustraszone”.
Nieustraszonych znajdzie się więcej. Ekscesy i skandale celebryci traktują jako stymulator kariery. Modnie jest być biseksualistką, lesbijką, udział w pornobiznesie dodaje pieprzyku, narkotyki gwarantują obecność w tabloidach?
Vanessa Hudgens fotografuje się w dwuznacznych pozach z koleżanką. – Jestem biseksualistką – wyznają Lindsay Lohan oraz gwiazda Pink. Kate Moss sfotografowana na wciąganiu heroiny traci kontrakty reklamowe z domami mody. Na chwilę. Teraz triumfalnie wróciła na okładki i reklamy. Luksusowa firma Fendi zaprosiła na otwarcie swego butiku w Paryżu Amy Winehouse, angielską wokalistkę o świetnym głosie, ale o wyglądzie kościotrupa, wymęczoną odwykami, pokłutą tatuażami. Dita von Teese, fetyszystka bielizny i podejrzanego autoramentu starletka, robi karierę na salonach Ameryki i Europy. Nasza ikoniczna skandalistka Doda dostaje rolę u Krzysztofa Zanussiego, czołowego konserwatysty polskiego kina.
Wszystkim patronuje prekursorka bad girls – niezwyciężona panna Ciccone, Madonna od Złych Dziewczynek. Młodsze, ale jakże pojętne.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.