Tajemnicze groby mafii
Więcej ofiar gangów zakopanych nad Wisłą. Odkryto tam także zwłoki Bartka z gangu mokotowskiego.
Dorzecze Wisły na Mazowszu, gdzie ostatnio policjanci odkryli w ziemi zwłoki dwóch ofiar prawdopodobnie gangu Bukaciaka, kryje więcej makabrycznych tajemnic.
Jak dowiedziała się „Rz", śledczy znaleźli w tym rejonie także szczątki Bartosza W. z groźnej grupy mokotowskiej.
– Śledztwo w sprawie zabójstwa Bartosza W. wciąż jest w toku. Nikomu nie postawiliśmy zarzutów – mówi „Rz" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej z Warszawie.
Teraz śledczy są już pewni, że teren nad Wisłą mógł służyć za gangsterski cmentarz, gdzie zakopywano potajemnie zabijanych konkurentów i członków grup, którzy podpadli.
Zwłaszcza że w ostatnich latach zaginęło bez śladu co najmniej kilkadziesiąt osób z różnych działających na Mazowszu grup przestępczych.
Dorzecze Wisły znalazło się w centrum zainteresowania śledczych po tym, gdy niedawno skruszeni przestępcy zaczęli sypać, wskazując miejsce, gdzie ofiary zakopywał gang Bukaciaka. Wkrótce w Dębówce (gmina Konstancin-Jeziorna) CBŚ wykopało zwłoki dwóch mężczyzn, śledczy potwierdzili, że to ofiary gangu Bukaciaka, następcy Szkatuły.
Jednak coraz mocniejsza jest hipoteza, że te tereny były wykorzystywane w tym samym celu także przez inne gangi. Kilka kilometrów dalej, w bagiennym terenie przy Wiśle, śledczy odkryli także zwłoki Bartosza W. ps. Bartek. – Były owinięte metalową siatką i obciążone. Znaleźli je wędkarze, gdy woda opadła i odsłoniła szczątki – opowiada nam jeden ze śledczych. – Nie wiedzieliśmy, kim jest denat, ponieważ zwłoki były w stanie uniemożliwiającym szybką identyfikację. Zleciliśmy m.in. badania antropologiczne, porównywaliśmy profile zaginionych i odkryte szczątki, aż ustaliliśmy, że ofiara to Bartosz W. – mówi „Rz" Dariusz Żądło z warszawskiej apelacji prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa Bartka.
Bartosz W. ponad dekadę temu był jednym z liczących się członków potężnego wtedy gangu mokotowskiego. Lojalny wobec szefa grupy Andrzeja K. – Korka, ale kiedy ten trafił za kraty i w stolicy wybuchła wojna o schedę, Bartek, jak i inni młodzi, zawalczył o władzę. Kąsek był łakomy, Mokotów był wtedy potężną grupą, m.in. handlował narkotykami i bronią, ściągał haracze.
Bartek zaginął w końcu 2003 r., a jego grób nad Wisłą odkryto dwa lata później. Ale dopiero obecne odkrycie ofiar gangu Bukaciaka rzuciło na sprawę nowe światło. Wzmocniło tezę, że dorzecze Wisły mogło być szerzej wykorzystywane przez różne gangi do ukrywania ciał ofiar.
Bartka zabili prawdopodobnie mokotowscy gangsterzy związani ze starym kierownictwem.
Takich zaginionych ze struktur zorganizowanej przestępczości jest wielu. W czasie wojny o wpływy, w tym samym czasie co Bartek przepadli m.in. trzej gangsterzy działający w warszawskiej dzielnicy Żoliborz: Andrzej P. ps. Ptak, Zbigniew W. ps. Zibi i Mariusz U. Ich ciał nigdy nie znaleziono.
W statystykach zaginionych figurują członkowie najróżniejszych grup, którzy zniknęli w różnym czasie. Operacyjne ustalenia wskazują, że prawdopodobnie nie żyją, ale dotąd ich ciał nie odnaleziono.
Jedno z najbardziej tajemniczych to zaginięcie Roberta Jacka P. ps. Rowerek, kiedyś szefa jednego z największych gangów napadających na TIR-y. Działał w drugiej połowie lat 90. metodą „na policjanta" i kradł sprzęt AGD czy telewizory za kilkaset tysięcy złotych.
Grupa była profesjonalnie zorganizowana dzięki wyjątkowym talentom organizacyjnym Rowerka, który współpracował z gangiem wołomińskim i mokotowskim.
Kiedy specjalna policyjna grupa do zwalczania napadów drogowych rozbiła gang, kompani Rowerka usłyszeli zarzuty. Ale on sam zniknął.
– Czekało go blisko 50 zarzutów, jednak nie zdążyłem ich ogłosić Robertowi P., ponieważ przepadł jak kamień w wodę – mówi prokurator Włodzimierz Burkacki prowadzący śledztwo przeciwko gangowi Rowerka.
P. zaginął w 1999 r. i wciąż jest poszukiwany. W półświatku krążyły pogłoski, że naraził się gangowi wołomińskiemu, bo nie rozliczył się z jednego napadu. Jedna z wersji mówi, że gangsterzy wezwali go na rozmowę, z której już nie wrócił.
Ale śledczy sugerują: miał dostać pół setki zarzutów i mógł zacząć sypać. Może dlatego stał się niewygodny.
Do dziś nie wyjaśniono też losu ważnej postaci półświatka: Jacka M. ps. Matyś z grupy Bryndziaków (powiązanej w mafią pruszkowską).
Jednak oprócz ludzi z gangów, nieznane są też losy np. osób porywanych przez grupy przestępcze. Do dziś nie wiadomo, co się stało z hinduskim biznesmenem i studentką Eweliną B. uprowadzonymi przed laty dla okupu. Ich porwania przypisuje się przestępcom powiązanym z gangiem mokotowskim zwanym grupą Obcinaczy Palców. Czy i jakie ciała śledczy jeszcze odnajdą nad Wisłą, przyszłość pokaże. – Kluczem do tej wiedzy są skruszeni gangsterzy – uważają śledczy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.