Maroszek będzie miał rondo
Rondo w dzielnicy Wesoła będzie miało imię Józefa Maroszka, konstruktora broni.
W czwartek takim projektem uchwały zajmie się Rada Warszawy. Maroszek miałby zostać patronem ronda przy skrzyżowaniu ulic Jana Pawła II i Gościniec w dzielnicy Wesoła.
Z taką propozycją wyszedł zarząd dzielnicy Wesoła. „To propozycje zgłoszone przez mieszkańców Dzielnicy Wesoła. Intencją Zarządu Dzielnicy Wesoła jest aby ronda nosiły imiona przede wszystkim zasłużonych mieszkańców miasta i Dzielnicy Wesoła lub miejsc, zdarzeń, organizacji itp. charakterystycznych dla dzielnicy" – czytamy w projekcie uchwały.
„Józef Maroszek (ur. 13.06.1904 r. w Boglewicach, zm. 06.01.1985 r. w Warszawie) skonstruował przed wojną nowoczesny karabin samopowtarzalny wz.38M - produkowany przez Zbrojownię nr 2, który do dziś zachował się tylko w kilku egzemplarzach. Jego dziełem jest także słynny karabin przeciwpancerny wz.35 „Ur", który siał postrach wśród niemieckich czołgistów w 1939 roku. Ale co ważniejsze, Józef Maroszek mieszkał przed wojną w Wesołej, w budynku nieopodal prywatnej szkoły w centrum. Budynek ten stoi do dziś, a dodać trzeba - istnieją przekazy inżyniera, że w budynku tym spoczywa doskonale ukryty karabin wz. 38 - jego odnalezienie byłoby sensacją na skalę ogólnopolską" – czytamy w uzasadnieniu do uchwały.
Nadanie imienia ronda zbiega się w czasie z odzyskaniem przez Polskę dzięki działaniom Ministerstwa Spraw Zagranicznych karabin samopowtarzalny inżyniera Maroszka. Niebawem trafi on zza oceanu do Warszawy.
Polubownie zakończył się spór o tę unikalną w skali światowej broń, pomiędzy amerykańskim kolekcjonerem o polskich korzeniach oraz naszą ambasadą. Sprawa zakończyła się, gdy ten pierwszy otrzymał 25 tys. dolarów. Jak twierdzi resort spraw zagranicznych, to „zwrot kosztów nabycia i konserwacji" tej broni.
Karabin jest już w drodze do Polski. Formalnie znajdzie się on na wyposażeniu Muzeum Historii Polski. Placówka ta nie ma jednak własnej galerii, dlatego karabin będzie można oglądać w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Nabytek ma olbrzymią wartość historyczną (ma numer 1019). Jest w doskonałym stanie. Historycy wojskowości przypuszczają, że na świecie jest zaledwie kilka egzemplarzy tego karabinu. Jeden z nich – w innej wersji – znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Przed wojną zostało wyprodukowanych zaledwie ok. 55 sztuk karabinu wz. 38 M. Nie zdołały one wejść do uzbrojenia polskiej armii, były tylko testowane. Twórcą karabinka był inżynier Józef Maroszek.
Niecodzienny był spór o tę broń. W lutym poprzedniego roku amerykański kolekcjoner wystawił broń na aukcji internetowej. Jak twierdził, nabył ją od innego kolekcjonera w 1993 r. Broń miała być przywieziona do USA jako łup wojenny przez amerykańskiego żołnierza, miał ją zabrać z niemieckiego magazynu.
Polskie władze, które wypatrzyły karabin na aukcji, poprosiły o pomoc w jego odzyskaniu Amerykanów. Agenci federalni zarekwirowali broń. To spotkało się z ostrą reakcją kolekcjonera, w postępowaniu prawnym wsparło go Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki (NRA). Kwestionowali oni legalność postępowania władz polskich i amerykańskich w tej sprawie. Ostatecznie sprawa zakończyła się w sądzie polubownie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.