Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Karne buraki parkingowe

Małgorzata Krężlewicz-Dzieciątek, Konrad Majszyk 15-11-2011, ostatnia aktualizacja 15-11-2011 23:50

„Święta krowa parkingowa”, „Nie widzisz, ośle, że tu trawa rośnie?” – takie naklejki znajdują na autach źle parkujący kierowcy. Warszawiacy wymierzają sprawiedliwość, nie czekając na strażników.

Miasteczko Wilanów. Rowerzysta przeciśnie się między autami. Pieszemu zostaje  jezdnia
źródło: swietekrowy.pl
Miasteczko Wilanów. Rowerzysta przeciśnie się między autami. Pieszemu zostaje jezdnia
Naklejki przeciw piratom parkingowym. Stawiasz auto „na dziko”? Na masce, szybie albo lusterku znajdziesz, buraka, krowę albo wierszyk
źródło: Archiwum
Naklejki przeciw piratom parkingowym. Stawiasz auto „na dziko”? Na masce, szybie albo lusterku znajdziesz, buraka, krowę albo wierszyk
Naklejki przeciw piratom parkingowym. Stawiasz auto „na dziko”? Na masce, szybie albo lusterku znajdziesz, buraka, krowę albo wierszyk
źródło: Archiwum
Naklejki przeciw piratom parkingowym. Stawiasz auto „na dziko”? Na masce, szybie albo lusterku znajdziesz, buraka, krowę albo wierszyk

Bardzo często naklejki zamawiają taksówkarze. Jak kupują, to hurtowo. I przyklejają na zewnętrznym lusterku, skąd bardzo trudno je usunąć.

– W biurze mamy teraz rolki z tysiącami takich naklejek. Nie nadążamy ich rozsyłać do zamawiających – mówi Łukasz Czaczkowski z ProLabel produkującej nalepki.

Kierowca bezczelny

– Zainteresowanie naszymi naklejkami stale rośnie, bo kierowcy robią się coraz bardziej bezczelni. Zostawiają auta na przystankach, pasach ruchu, w poprzek chodników – mówi założycieli strony www.parkujezglowa.pl (nie chce podawać nazwiska).

Zwykle takie portale prócz handlu nalepkami publikują zdjęcia parkujących wbrew przepisom.

– Pomysł narodził się ze złości  – mówi Karol Banaszkiewicz, założyciel serwisu www.swietekrowy.pl. – Czara goryczy przelała się w marcu. Jechałem  tramwajem, który utknął na Nowowiejskiej, bo ktoś zaparkował volvo na torach. Tego już było za wiele – opowiada.

Warszawiak zrobił zdjęcie pirata parkingowego i umieścił je w sieci. Tak ruszył portal, na który nadsyłają zdjęcia internauci z całej Polski. Prowadzi Warszawa przed Krakowem (prawie 1,5 tys. fotografii). Karol Banaszkiewicz odcina się jednak od naklejek na samochody, chociaż większość "parkingowych" portali zarabia na ich sprzedaży.

We wzorach naklejek można przebierać. Są tu grzeczne sugestie: „Po co skrobać? Lepiej dobrze zaparkować!", ale też agresywne połajanki, np. „Jak parkujesz, idioto?!" Dla zdesperowanych w ofercie są groźby: „Następnym razem uszkodzę ci maskę. Dosłownie lub w przenośni". Na rynku są naklejki z porównaniami właściciela pojazdu do łosia albo buraka.

Bardzo rozbudowany jest wątek falliczny. Bo porównywanie źle parkującego kierowcy do organu płciowego ma go dodatkowo ukarać i upokorzyć.

– A przede wszystkim zmusić do drapania. Nikt nie będzie chciał jeździć po mieście z czymś takim na szybie. Straż miejska nie przyznaje punktów karnych? My w takim razie przyznajemy „karne fallusy"  – usłyszeliśmy w jednym z parkingowych portali.

– Nasi klienci mają od 14 do 60 lat. Są sfrustrowani bezsilnością straży miejskiej. Najwięcej kupują ludzie z dużych miast. Stolica jest w czołówce – mówi Łukasz Czaczkowski.

Konkurencja jest duża, więc producenci starają się zaskoczyć klientów. W sieci znaleźliśmy ofertę: za 22,99 zł 160 naklejek antyparkingowych z męskim organem płciowym, a do tego 40 sztuk „gratis"– z żeńskim. Podobno sprzedają się jak świeże bułeczki.

Wkurza Cię parkowanie w Warszawie? Naklejasz? Jesteś przeciwny naklejaniu? PRZECZYTAJ wpis na blogu Konrada Majszyka i dodaj swój komentarz! >>

Nieznani sprawcy atakują

Duże partie naklejek zamawiają wspólnoty mieszkaniowe i zarządcy budynków. Oficjalnie nie mają prawa tego robić, więc naklejki rozlepiają „nieznani sprawcy".

– Widziałem takiego „nieznanego sprawcę". To był ochroniarz budynku przy ul. Płockiej – mówi Grzegorz z firmy świadczącej usługi hydrauliczne dla firm. – Biegłem za nim kilkadziesiąt metrów, ale zniknął gdzieś w bramie. Żeby usunąć naklejkę, musiałem użyć rozpuszczalnika – narzeka.

– Też jestem kierowcą, ale zawsze noszę naklejki przy sobie – mówi Maciej z Białołęki. – Jak widzę palanta, który blokuje przejście dla pieszych, naklejam bez wahania. Niszczenie mienia? Niech się cieszy, że nie porysowałem mu lakieru.

– Czasami mam ochotę użyć takiej naklejki. Ale nie robię tego – zastrzega rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Adam Sobieraj. – Kierowcy się rozzuchwalili. Tylko słupki mogą ich powstrzymać przed parkowaniem na chodniku, chociaż też nie zawsze. Czasami objeżdżają je przez pasy.

– Naklejki antyparkingowe są nielegalne i mogą doprowadzić do uszkodzenia auta. Jeśli złapiemy kogoś na obklejaniu, poniesie konsekwencje – ostrzega Katarzyna Dobrowolska ze straży miejskiej.

Standardowy mandat za złe parkowanie to 100 zł i jeden punkt karny (za zajęcie „koperty" dla inwalidów – 500 zł). W tym roku funkcjonariusze straży zostawili za wycieraczką 80 tys. mandatów „foto", a wręczyli do ręki kierowców 76 tys. mandatów kredytowanych i ponad tysiąc gotówkowych. Założyli 12 tys. blokad i odholowali 17 tys. pojazdów. Udzielili tez 39 tys. pouczeń.

Dodaj swoją opinię

 

Obklejanie samochodów grozi grzywną

Naklejki antyparkingowe czasami trudno usunąć bez uszkodzenia lakieru albo porysowania szyby. Obklejanie jest więc ścigane z art. 124 Kodeksu wykroczeń (to niszczenie mienia). ∑ Jeśli sprawca został ujęty, a właściciel auta wyceni szkodę poniżej 250 zł, to jest to wykroczenie. Sankcją może być grzywna, ale sądy zwykle umarzają takie sprawy z powodu niskiej szkodliwości czynu. ∑ Jeśli wartość szkody przekracza 250 zł, mamy do czynienia z przestępstwem. Wówczas czynności przejmuje policja, która stawia sprawcy zarzuty. Sprawa kierowana jest do sądu. Ten może zasądzić grzywnę, roboty publiczne albo wymierzyć wyrok w zawieszeniu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane