Nowa trasa S8 jak po bombardowaniu
Łącznik autostradowy między Konotopą a Powązkowską to fuszerka. Został odebrany od wykonawcy tylko warunkowo. Usterki mają zostać naprawione na koszt wykonawcy – twierdzi GDDKiA po naszej wczorajszej publikacji. Zobacz fotografie, pokazujące błędy drogowców!
– Trasa S8 jest bardzo potrzebna Warszawie. Dlatego mimo ewidentnych uchybień po stronie wykonawcy zostanie niebawem uruchomiona. Jest to kwestia najbliższych dni – mówi rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Marcin Hadaj.
GDDKiA w oficjalnym komunikacie wymienia wykaz uchybień, jakich miał dopuścić się wykonawca, czyli konsorcjum firm Budimex, Strabag, Warbud i Mostostal Warszawa. To m.in. zaniżone ilości asfaltu w warstwach bitumicznych, zbyt mała grubość warstw jezdni, rozmycia skarp na całym odcinku trasy, uszkodzenia betonowych barier w pasie dzielącym i spękania na nowiutkich obiektach mostowych.
Jak twierdzi GDDKiA, dopiero po usunięciu wszystkich uchybień będzie zgodna z dokumentacją projektową i wymogami w niej postawionymi. Wszystkie mają zostać usunięte na koszt konsorcjum.
– Celem GDDKiA jest wydłużenie gwarancji chroniącej interesy kierowców z dwóch lat do pięciu na tym odcinku S8. Wszystkie obecnie podpisywane umowy na realizację inwestycji drogowych są objęte pięcioletnią gwarancją – mówi Marcin Hadaj. – Krytycznie oceniamy działania poprzedniego kierownictwa GDDKiA, które w styczniu 2008 roku zdecydowało się podpisać umowę z wykonawcą z 2-letnim terminem gwarancji – podkreśla.
2010 był pierwszym okresem intensywnych prac laboratoriów drogowych GDDKiA. W latach 2009-2010 na budowę 23 jednostek polowych wydali 65 mln zł. Wcześniej rządowi drogowcy nie mieli narzędzia do sprawdzania jakości wykonania. W efekcie autostrada A4 posypała się kilka lat po otwarciu.
Trasa S8 między Konotopą obok Pruszkowa i ul. Powązkowską to pierwsze 10,4 km tzw. obwodnicy ekspresowej. W 2012 roku mają pojechać sznur samochodów z autostrady A2 od strony Poznania i Łodzi. S8 na terenie Warszawy to najdroższa droga w Polsce – 10,4 km kosztowało 2 mld 270 mln zł. Wychodzi 218 mln zł za kilometr.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.