Ratusza bajki o rowerach
Konkurs na dworzec rowerowy miał być już rozstrzygnięty, w rzeczywistości nawet go nie ogłoszono. Wciąż nie ma też zapowiadanych przez miasto stojaków w metrze.
Bierzesz miejski rower na stacji metra Świętokrzyska, jedziesz na Krakowskie Przedmieście i zostawiasz go przy Uniwersytecie. Trzy godziny później wsiadasz na zupełnie inny bicykl i pedałujesz nad Wisłę. Wypijasz dwa piwa i wracasz taksówką. Rower zostaje na miejskim parkingu. Za wypożyczenie bicykla nie płacisz.
Tak ma wyglądać system roweru publicznego, w skład którego ma wchodzić dwa tysiące rowerów i ponad sto stacji przesiadkowych.
Dwa miesiące później
Urzędnicy ratusza mówią o tej inwestycji już od trzech lat. Do 15 grudnia 2010 roku miał być gotowy tzw. plan funkcjonalno-użytkowy systemu, na którym miały zostać wyznaczone miejsca, gdzie miałyby się znajdować stacje rowerowe. Miejskie Biuro Drogownictwa i Komunikacji przedłużyło termin dostarczenia dokumentu o dwa miesiące.
– Mimo stałego monitorowania wykonawcy – firmy WYG International – przedstawiony przez niego projekt nie uzyskał naszej akceptacji – wyjaśnia Agnieszka Kłąb z Wydziału Prasowego urzędu miasta. – Uchybień jest sporo. M.in. w miejscach, gdzie mają powstać wypożyczalnie, nie zostali ustaleni właściciele gruntów – tłumaczy.
Nie wiadomo także, w jaki sposób do stacji można doprowadzić prąd, brakuje specyfikacji technicznej, a co ciekawe – nie ma także wymaganych opinii stołecznego konserwatora zabytków i Zarządu Transportu Miejskiego. Wykonawca nie podał także kosztu poszczególnych stacji.
Pierwotnie rowerem publicznym mieliśmy jeździć latem 2012 r. Czy uda się dotrzymać tego terminu? Nie wiadomo.
Miało być pięknie
Jednak to niejedyna inwestycja rowerowa, która ma opóźnienia. W lipcu dyrektor stołecznego Biura Architektury Marek Mikos mówił o dworcu rowerowym, który miał stanąć w pobliżu Pałacu Kultury i Nauki. – Założenia konkursu dopracujemy w wakacje. Zostanie ogłoszony we wrześniu. Rozstrzygnięcia spodziewamy się pod koniec roku – obiecywał.
O to, co się dzieje z tym projektem, spytaliśmy jego pomysłodawcę i głównego orędownika, p.o. rzecznika Tomasza Andryszczyka. – Skupiliśmy się na konkursie na Port Czerniakowski oraz budynek Synfonii Varsovii – odpowiada urzędnik.
– Nie chcę obiecywać kolejnych terminów, ale konkurs na dworzec rowerowy jest następny w kolejce – dodaje.
Następny niedotrzymany termin to kwestia stojaków rowerowych na stacjach metra. Mimo że Andryszczyk w kwietniu obiecywał, że sprawa zostanie rozwiązana do końca roku, do tej pory nie zrobiono nic.
Do tej niedotrzymanej obietnicy Tomasz Andryszczyk nie chciał się odnieść.
Najlepiej podejście urzędników do rowerów ilustrują słowa rzecznika Metra Warszawskiego Krzysztofa Malawki: – Metro jest od wożenia pasażerów, a nie od stojaków rowerowych.
Wyborcze obiecanki
– Nie ma czegoś takiego jak polityka rowerowa miasta – komentuje Rafał Muszczynko z Warszawskiej Masy Krytycznej – organizacji, która walczy o infrastrukturę dla dwóch kół.
– Kampania wyborcza się skończyła i wszystko to, co obiecywała prezydent Gronkiewicz-Waltz, m.in. 25 km nowych dróg rowerowych rocznie, można włożyć między bajki.
– Urzędnicza polityka składania pustych obietnic. Najgorsze jest to, że projekty niektórych ścieżek, np. tej na Waryńskiego czy Jagiellońskiej, są już gotowe. A mimo to nic się z nimi nie robi – krytykuje Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.