Dalajlama uczy i dodaje energii
Dziennikarze powinni mieć nosy jak słonie. I węszyć wszędzie! – mówił wczoraj Dalajlama XIV. Sprawdzaliśmy więc, gdzie był i co mówił podczas pobytu w Warszawie.
Duchowy przywódca Tybetu dzień rozpoczął wcześnie. O godz. 4 był już na nogach. Śniadanie jada zazwyczaj lekkie, a zamiast obiadu i kolacji – lunch, który, jak żartuje, powinien być bardziej ilościowy niż jakościowy, bo ma wystarczyć do rana nazajutrz.
Wczoraj zjadł go m.in. z panią prezydent Warszawy w restauracji Tradycja. W menu były nadziewana kaczka, wieprzowina i naleśniki ze szpinakiem.
Blisko tysiącu warszawiakom lama dostarczył też strawy duchowej. Na Uniwersytecie Warszawskim studentom i wykładowcom mówił o wartości edukacji i powszechnej odpowiedzialności za losy świata.
– Szczęście człowieka i rodziny to prawdziwy cel edukacji. Nie można go budować bez wzajemnego zaufania i szacunku – mówił. – Starsi powinni dzielić się z młodymi swoimi doświadczeniami. Także tym, co było złe w ubiegłym stuleciu.
– Słowa Dalajlamy są dla mnie jak drogowskaz. Dają energię i wsparcie – mówiła buddystka Halina Matejska.
– Bardzo się cieszę, że tu jestem. To wyjątkowa okazja, żeby posłuchać wielkiego, pozytywnego człowieka – przyznała studentka filozofii Anna Kamińska.
Jego Świątobliwość pojawił się też w Muzeum Powstania Warszawskiego. W ciągu 20 minut dał się oprowadzić po muzeum. Pytał o ofiary i bohaterów. Wpisał się do księgi pamiątkowej (w języku tybetańskim), zapalił znicz przy Murze Pamięci, uderzył dwa razy w dzwon Monter. Zawiesił na nim białą jedwabną szarfę (katak) i podsumował: – Podziwiam Polaków za ducha tożsamości narodowej, siłę walki i umiłowanie wolności.
Po południu Dalajlama otworzył na Żoliborzu gabinet lekarski przyjaciela i byłego ochroniarza – dr. Tenzina Jangchuba. – To jeden z najbardziej stresujących dni w moim życiu. Nie sądziłem, że spotka mnie taki zaszczyt – przyznał Jangchub. Lamie w prezencie miał darować czerwony, skórzany fotel, ale ten nawet na nim nie usiadł.
– Jestem tylko zwykłym mnichem. Od wygodnego fotela wolę drewniane krzesło – usłyszał Jangchub. – To nic – ocenił. – W gabinecie będzie mi przypominał o Jego Świątobliwości.
Dziś na Zamku Królewskim Dalajlama odbierze tytuł Honorowego Obywatela Warszawy. Uroczystość można tu oglądać na telebimach od godz. 9.30. Radni chcą szybko powrócić do nazwania skrzyżowania ul. Kasprzaka i Prymasa Tysiąclecia rondem Wolnego Tybetu. – Odwagi! Chiny nas nie zaatakują! – nawoływali wczoraj w apelu. Lama pomysł skomentował: – To wysiłki słuszne i logiczne.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.