List Czytelnika: Krakowskie czy Ogon Smoka?
Spędziłem noc na Krakowskim Przedmieściu. Ktoś powie: zabytkowa przestrzeń, nobilitujące sąsiedztwo: Wieszcz Adam i Prezydent RP za murami, Siostry Wizytki zamknięte w klasztorze i król Zygmunt na kolumnie!
Wszystko pięknie, ale to kolejna noc i do tego bezsenna. Mieszkać na wyremontowanym Krakowskim Przedmieściu to jak huśtać się na ogonie Wawelskiego Smoka. Tylko gdzie tu bliżej? Do stołecznej Warszawy czy do królewskiego Krakowa. Po świeżym bruku, sprowadzonym z hołubiących smoki Chin dudnią „europejskie” nocne autobusy, ścigają się motocykliści, szybują sto na godzinę taksówki. Hałaśliwy Ogon Smoka nie daje spać. Można przecież włożyć do uszu stopery, nakryć głowę kołdrą, wychylić szklanicę ziołowego naparu, ale to zrobię dopiero nad ranem. Wpierw napiszę ten tekst.
Nie tylko hałas nie pozwala spać, ale i tęsknota za utraconym sielskim Krakowskim w powszedni dzień. Jeszcze w maju i czerwcu, a nawet w lipcu tego roku, przed uroczystym i oficjalnym otwarciem po ulicy nie rozjeżdżanej jeszcze przez ociężałe niskopodłogowce, spacerowały tłumy nie zważając na wykopki brukarzy. Wiaterek przynosił zapach wiosennego dnia, uliczni muzykanci przygrywali roześmianym rozkrzyczanym dzieciom beztrosko biegającym po całej szerokości jezdni. Kiedy otwierałeś okna, buchał przez nie gorący gwar szczęśliwych ludzi. To była muzyka Krakowskiego Przedmieścia z wizji pierwszych projektantów jego remontu.
Krakowskie bez hałaśliwego publicznego transportu. Do dziś nie mogę zrozumieć przyczyn, które skłoniły władze Warszawy, aby odstąpić od pierwotnego pomysłu autorów koncepcji przebudowy. Komu uległy i dlaczego poległ pomysł oddania tej ulicy ludziom dla ludzi? Dlaczego wzorem wielkich Europejskich miast nie mamy mieć w Warszawie ulicy pięknej i eleganckiej, ale zarazem dostępnej dla każdego i miłej dla ucha? Ulicy, przy której siedząc w kawiarence nie trzeba przekrzykiwać hałasu taksówek, a przechodząc przez pozbawioną przejść dla pieszych jezdnię nie uskakiwać spod kół limuzyn wiozących ważnych gości Pana Prezydenta czy Ministra Kultury.
Zabrakło wyobraźni, bo przecież nie obycia w świecie. Ustawione w dniu otwarcia na drodze Pani Prezydent Warszawy fortepiany nie były atrapami. Muzykom udawało się wydobyć z nich wcale przyjemne dźwięki. Cóż z tego skoro na co dzień muzycy nie mogą chrapiących „nowoczesnych” autobusów ukołysać nawet subtelnymi skrzypcami. I tak oto na pytanie czy spacerujemy po Krakowskim Przedmieściu czy po Ogonie Smoka nie przyjdzie nam łatwo odpowiedzieć póki nie znikną z Przedmieścia hałaśliwe pojazdy. Czas aby pojechały do miasta!
Równolegle przeprowadzony ruch obok Placu Piłsudskiego i ulicą Moliera zdał podczas remontu egzamin. Można z powodzeniem do dwóch istniejących pasm ruchu dodać trzeci pas – jest na to miejsce - i auta będą sunąć po asfalcie bez zakłócania spokoju przechodniów Krakowskiego Przedmieścia. Może wtedy Pani Prezydent wmiesza się w tłum spacerowiczów i usłyszy muzykę radosnych serc przechodniów odpoczywających od rozjechanego autami Śródmieścia.
Zdzisław Bielecki
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.