Cała Europa w małej wiosce
Wesołe miasteczko Europa-Park kusi setkami atrakcji dla dużych i małych. Aby wypróbować wszystkie, trzeba zarezerwować sobie kilka dni. Jesienna wyprawa do Niemiec będzie idealną alternatywą na deszczowy czas.
Małe miasteczko Rust koło Fryburga leży niedaleko Szwarcwaldu, tuż przy granicy z Francją i Szwajcarią, na południu Niemiec. Rozległe doliny z soczyście zielonymi łąkami oraz pasami lasów tworzą iście bajkową aurę i niepowtarzalny wręcz klimat.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu była to spokojna, maleńka wioska rybacka. Na pomysł stworzenia parku rozrywki wpadł Franz Mack i jego syn Roland, którzy w 1971 r. odwiedzili Disneyland w Los Angeles. Zachwycili się atrakcjami tak bardzo, że postanowili założyć własny ośrodek. Kupili parę hektarów ziemi pod Fryburgiem i rozpoczęli budowę lunaparku. Europa-Park zaczął działać w 1975 r. Dzięki temu Rust tętni życiem przez cały rok. Teraz jego powierzchnia wynosi już 85 hektarów.
W 2008 r. Europa-Park odwiedziły ponad 4 miliony gości z całej Europy. Przeważają głównie Niemcy i Szwajcarzy. Staje się także coraz popularniejszy wśród Polaków – honorowym gościem w parku 14 sierpnia był prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Wraz z rodziną szalał na kolejkach i zjeżdżalniach.
Coś dla ciała i ducha
Obszar podzielony jest na 13 europejskich części tematycznych (Polski jeszcze nie ma, ale obsługa zdradza, że właściciele myślą o tym). Przechadzając się alejkami po Niemczech, Francji, Szwajcarii, Rosji czy Anglii, poznajemy kulturę poszczególnych państw, ich tradycję, a także… kuchnię – bo każdy kraj zaprasza do swoich restauracji i knajpek, w których serwuje się charakterystyczne dla danego regionu dania. Na przykład w części francuskiej można skosztować ślimaków, świeżo wypieczonych bagietek i chrupiących naleśników, zaś w szwajcarskiej raclette. Natomiast we włoskiej dostaniemy pyszną pizzę, a w niemieckiej – tradycyjne wursty (kiełbaski) z musztardą i duszoną kapustą.
Każde państwo to inna architektura i inny krajobraz. W Szwajcarii czułam się jak w alpejskiej wiosce: z drewnianymi domkami, młynami wodnymi i małymi kościółkami, w Holandii przechadzałam się obok wiatraków i pola tulipanów. W części rosyjskiej znalazłam nie tylko cerkiew, ale także… plac Czerwony oraz stację kosmiczną.
Tratwą przez dżunglę
Po parku nie trzeba nawet chodzić pieszo. Do poszczególnych krajów zawiezie nas kolejka. W każdym czekają inne atrakcje i latem, i zimą. W ciepłych miesiącach pod gołym niebem można przeżyć wodną przygodę. Na przykład w Grecji kusi wodna kolejka Posejdon – to wodny rollercoaster, na którym można przeżyć antyczną przygodę z bohaterami mitologii. Kolejka wjeżdża do wody, a fale rozpryskują się pod jej naporem.
W Portugalii czeka ogromny statek Atlantica SuperSplash wraz z kolejką, która mknie z prędkością 80 km/h. Najwięcej emocji dostarczy jednak Fjord Rafting w Skandynawii. Wystarczy wsiąść w ponton, zamknąć oczy, a urwista rzeka sama poprowadzi nas do celu.
W innych państwach można popływać tratwą przez dżunglę albo w górskim strumyku. Ciekawie jest też w niemieckiej części. Podążając wzdłuż Bajkowej Alei, udajemy się w podróż szlakiem najpiękniejszych bajek braci Grimm. W małych domkach mieszkają postacie znane chociażby z „Czerwonego kapturka” czy „Kopciuszka”. Z kolei w Islandii natkniemy się na elfy i trole.
Kręcąc się w filiżance
W części francuskiej dałam się namówić na kolejkę Eurosat, która pędzi w ciemnościach wewnątrz ogromnej kuli. Potem w części holenderskiej rozkoszowałam się romantyczną atmosferą, siedząc w filiżance do kawy – kolorowej karuzeli, która kręci się delikatnie w rytm spokojnej muzyki. Emocjonująco było podczas wycieczki łódką na spotkanie korsarzy w części holenderskiej. Płynąc w ciemnościach przez dżunglę i wioski, musiałam strzelać do czerwonych punkcików, które zapalały się nagle podczas jazdy. Z zewsząd otaczali mnie piraci.
Na koniec przeniosłam się do „Świata Dzieci”. To kraina białego piasku, ogromnych wydm i wody, w której można nie tylko stawiać piaskowe domki, ale także przepłynąć się kanałem oraz wcielić w rolę kapitana statku. Jest też wioska wikingów.
Zajrzałam również do „Science House” – „Domu Nauki”, gdzie można zgłębić wiedzę na temat wynalazków i zabawić się w małego naukowca: wykonać eksperyment, sprawdzić zasadę działania jakiegoś urządzenia, a nawet… zaprojektować własne.
Jazda ekstremalna
Najodważniejsi mogą wsiąść do kolejki górskiej Silver Star i mknąć z prędkością 130 km/h w górę i w dół. Na początku kolejka jedzie wolno, zwiedzając kolejne państwa. Potem trafia do ciemnego tunelu, zatrzymuje się na chwilę i... rusza ponownie. W 2,5 sekundy rozpędza się prawie do setki i w szaleńczym tempie pokonuje dziesiątki ostrych zakrętów.
Nowością w tym sezonie jest kolejka Blue Fire Megacoaster. Do pociągu może wsiąść jednorazowo 20 osób. Startuje z katapulty na wysokości 40 m. Trzeba mieć mocne nerwy i dużo siły w płucach, aby dojechać do mety. Ponieważ wolę mniej ekstremalne atrakcje, dałam się namówić na kino 4D (część francuska). Filmy wyświetlane są tutaj co pół godziny. Był to strzał w dziesiątkę. Siedząc w wygodnym fotelu, mogłam wczuć się w klimat przygód głównych bohaterów. Miałam wrażenie, jakby wszystko działo się obok mnie. Czułam padający deszcz na twarzy i zapach czekolady, którą raczyli się dwaj mali chłopcy – postacie z filmu.
Do wyboru, do koloru
Atrakcje w Europa-Park zmieniają się z sezonu na sezon. Przed Bożym Narodzeniem park zaskakuje świątecznym klimatem, kolorowymi bombkami i aromatycznymi zapachami. W Halloween pojawiają się czarownice, straszydła i skrzaty. W lecie podziwiać można bujną roślinność, kolorowe kwiaty i drzewa. Co wieczór odbywają się różne tematyczne przedstawienia oraz imprezy (np. rodem z Karaibów – z kolorowymi drinkami, dobrą muzyką i tańcami).
Będąc w Rust, warto również zobaczyć pałac Balthazar z 1442 r. Budynek kusi strzelistą wieżą wraz ze schodami oraz nietypową konstrukcją dachu. Warto też skorzystać ze słynnych łaźni mineralnych oraz term, np. w Baden-Bade oraz Bad Wilbald.
Podczas pobytu w Europa-Park nocowałam w czterogwiazdkowym hotelu El Andaluz – położonym na terenie kompleksu. El Andaluz jest urządzony w hiszpańskim stylu – z terakotą na podłodze w ciepłych kolorach oraz oryginalnymi mozaikami z kafli, w otoczeniu ogrodu palmowego. Czułam się jak w tajemniczym klasztorze. Jedna osoba zapłaci 85 euro (pokój dwuosobowy) ze śniadaniem. Nocować można też w Tipi-Dorf, czyli indiańskiej wiosce w namiocie, albo na kempingu.
Warto wiedzieć
Jak dotrzeć?
Do Europa-Park można dolecieć samolotem (najlepiej do Stuttgartu lub Frankfurtu nad Menem), a stamtąd dojechać mikrobusem.
Ile to kosztuje?
Całodniowy bilet dla osoby dorosłej kosztuje 34 euro. Taniej mają dzieci od 4 do 11 lat – 30 euro oraz grupy – 29 euro. Można też kupić bilet na cały rok – kosztuje 140 euro. Parking to wydatek 4 euro. Jest czynny przez cały rok (z wyjątkiem świąt Bożego Narodzenia oraz od 1 do 28 listopada).
Informacja turystycznaFischerstrasse 51,77977 RustTel. +49 (0) 78 22/86 45-20E-mail:tourist-info@gemeinde-rust.plwww.rust.dewww.europapark.de
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.