Snajperowi nic nie grozi, nie chciał trafić 158
Do dzisiaj nikt nie odpowiedział przed sądem za ostrzelanie pojazdów komunikacji miejskiej.
Na przełomie roku przez stolicę przeszła fala chuligańskich ataków na tramwaje i autobusy. Policja odnotowała kilkanaście zgłoszeń o ostrzelaniu pojazdów komunikacji miejskiej, m.in. na Mokotowie, Pradze-Południe i Bielanach.
Media twierdziły, że w mieście grasuje snajper. Szef policji, aby ująć wandali, powołał specjalną grupę. Jego rzecznik Maciej Karczyński twierdzi, że jej efektem było postawienie zarzutów czterem osobom. Prokuratura tego jednak nie potwierdza. Wie o dwóch sprawach, a jedna z nich została umorzona. I to jedna z najgłośniejszych.
W grudniu kryminalni zatrzymali na Pradze-Południe Jacka K., który przy ul. Zamienieckiej strzelił z wiatrówki do autobusu nr 158. Mężczyzna chciał kupić broń, ale wcześniej postanowił ją wypróbować. Wypalił do plastikowego baniaka, ale nie wcelował. Trafił za to w stojący pojazd komunikacji. Prokurator postawił mu zarzut narażenia ludzi na utratę zdrowia. Teraz jednak się z niego wycofał. – Z opinii biegłych wynika, że śrut wystrzelony z takiej odległości nie mógł zrobić nikomu krzywdy – tłumaczy Mariusz Piłat z prokuratury na Pradze-Południe. I dodaje, że aby kogoś oskarżyć przed sądem, muszą być osoby poszkodowane. Tymczasem pasażerowie opuścili pojazd przed przyjazdem policji, a kierowca zeznał, że nie czuł się zagrożony. Pocisk uszkodził szybę, ale prokurator twierdzi, że nie może K. oskarżyć o zniszczenie mienia. – Musiałby to zrobić umyślnie, a tak przecież nie było – tłumaczy.
W prokuraturze na Mokotowie ciągle trwa śledztwo w sprawie ostrzelania tramwaju nr 4 na ul. Puławskiej. Na 19-letnim Karolu P. ciąży zarzut narażenia życia motorniczego. W styczniu nastolatek dla zabawy wypalił do tramwaju z pistoletu na metalowe kulki. – Od lutego nie odnotowujemy takich przypadków.
W Komendzie Stołecznej Policji jedna osoba zajmuje się teraz koordynowaniem działań związanych z bezpieczeństwem w komunikacji – mówi rzecznik.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.