Jestem tylko „narzędziem Jezusa”
Ojciec John Baptist Bashobora z Ugandy. Charyzmatyczny kapłan czy zwykły szarlatan?
Od pięciu lat regularnie pojawia się w Polsce. Jeździ od miasta do miasta i spotyka się z ludźmi. Gdy się modli, zdarzają się rzeczy teoretycznie niemożliwe: ludzie mdleją lub padają na ziemię jak rażeni piorunem, inni wrzeszczą, wyzywając go od najgorszych, kolejni wychodzą z jego spotkań uzdrowieni. Nic dziwnego, że lgną do niego tłumy. W sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie poprowadzi rekolekcje dla prawie 60 tys. osób.
Moc uzdrowienia
– Jestem księdzem, a bycie księdzem to przywilej. Czasami, gdy patrzę na moje grzechy, czuję się rozpieszczany przez Boga, który wciąż mnie zachęca do działania – mówi skromnie o sobie o. John Bashobora*. – Nigdy nie uważałem, że stoję wyżej niż inni kapłani czy inni ludzie. Po prostu budzę się i zajmuję swoją pracą. Ludzie mnie chwalą, często przesadnie, i to mnie krępuje – dodaje.
Internetowe fora pełne są wypowiedzi o jego działalności. Jedni wychwalają go pod niebiosa, inni wieszają ma nim psy. Najczęściej dostaje mu się za rzekome wskrzeszanie umarłych. Część źródeł podaje, że wskrzesił aż 27 osób, inne mówią o dziesięciu. Jedni twierdzą, że potwierdził je ugandyjski Kościół, z kolei inni.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.