Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kto zyska na bonifikatach

Izabela Kraj 25-05-2010, ostatnia aktualizacja 25-05-2010 22:06

SdPl twierdzi, że dwóch radnych PO, lobbując za sprzedażą kawałków gruntu na Zaciszu za 1 proc. wartości, działało we własnym interesie.

Działacze SdPl zaatakowali wczoraj szefa rady Targówka Zbigniewa Poczesnego i wiceszefa Jędrzeja Kunowskiego.

– Ci radni postąpili nieetycznie i haniebnie – ocenił szef socjaldemokratów i radny Targówka Sebastian Kozłowski. – Bo nie wyłączyli się z głosowania w sprawie uchwały, która m.in. dotyczyła ich osobiście. A wcześniej intensywnie za nią lobbowali. To naruszenie ustawy o samorządzie. Powinni być za to odwołani z funkcji.

Chodzi o uchwałę, która dawałaby możliwość kupna od miasta niewymiarowych skrawków gruntu w pobliżu prywatnych posesji zaledwie za 1 proc. wartości. Rada dzielnicy podjęła ją w listopadzie ubiegłego roku i skierowała do Rady Warszawy (tam na razie utknęła). Dlaczego więc właśnie teraz działacze SdPl to nagłośnili?

– Bo dopiero teraz otrzymałem od burmistrza dzielnicy odpowiedź na moje pytanie, kto z radnych mógłby skorzystać na tej uchwale – wyjaśnia Sebastian Kozłowski.

Ci panowie, jak napisał burmistrz Targówka Grzegorz Zawistowski, „zamieszkują nieruchomości, do których może mieć zastosowanie uchwała o 99-procentowej bonifikacie”.

– Ale nie ma tu konfliktu interesów, bo uchwała dzielnicy jest tylko intencją skierowaną do Rady Warszawy. Konflikt mógłby istnieć, gdyby panowie byli radnymi miasta i decydowali ostatecznie o bonifikatach – uważa burmistrz.

Oni sami również nie mają sobie nic do zarzucenia. – Ta uchwała mnie nie dotyczy – przekonuje Poczesny. – Ja mam w akcie notarialnym wpisane 313 mkw. i tyle posiadam z domem i dookoła domu. Terenu ulicy nie potrzebuję.

Wiceprzewodniczący Kunowski z kolei przyznaje, że koło swojego domu na Zaciszu ma ogródek, który dzierżawi od miasta. I złożył wniosek o jego wykupienie. Gdyby dostał go za 1 proc., zapłaciłby 4 tys. zł zamiast... 400 tys.

– Ale mój ogród ma prawie 400 mkw. Raczej nie da się tego potraktować jako skrawek terenu, więc można powiedzieć, że bonifikaty mnie nie obejmują. A na wykup ogrodu po rynkowych cenach, tysiąc złotych za metr, mnie nie stać – dodaje.

Obaj szefowie rady przekonują, że nie działali w interesie własnym, tylko kilkuset mieszkańców Zacisza, którzy mogliby również skorzystać na bonifikatach. Przypominają też, że radny Kozłowski również głosował w listopadzie za tą uchwałą.

– Rzeczywiście. Ale wtedy nie wiedziałem, że uczestniczę w jakimś żałosnym teatrze, który ma służyć temu, by wzbogacili się radni PO – stwierdza Kozłowski.

Radni SdPl zaapelowali do szefowej PO w Warszawie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, by wyciągnęła polityczne konsekwencje. A wiceszef SdPl w stolicy Bartosz Dominiak złoży dziś interpelację do prezydenta w tej sprawie. – Chciałbym się dowiedzieć, na jakim etapie jest przygotowanie uchwały o bonifikatach. Bo same w sobie nie są one złym rozwiązaniem.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane