Marek Kamiński oswaja bardzo zimną rzekę
Warszawiacy przywitali go chlebem, solą i oklaskami. W sobotę, tydzień po starcie z Oświęcimia, podróżnik płynący Wisłą kajakiem dotarł do stolicy.
– Czuję się świetnie. Trochę przeszkadzają fale i wiatr, ale natura jest piękna. Najprzyjemniejsze są jednak spotkania z ludźmi, którzy przychodzą na brzeg – opowiadał Kamiński tuż po wyjściu ze swojego czerwonego kajaka.
Prócz tych, którzy przychodzą, do Kamińskiego dołączają także inni kajakarze. Podróżnik przypłynął w towarzystwie „obstawy” – dwóch kajaków i jednego canoe.
– Dołączyliśmy do ekspedycji w Karczewie – opowiadali zziębnięci Tomasz Mierzejewski i Wojtek Wasilewski.
Na weekendowe spotkanie z Kamińskim na plaży desantu na Czerniakowie przyszła setka warszawiaków i dziennikarzy. Członkowie fundacji Ja Wisła rozpalili nawet ognisko i rozstawili leżaki.
– Pojawiam się tu regularnie, bardzo mi się podoba nabrzeże. Szkoda, że nie ma całorocznych placów zabaw – mówił Piotr, który na przywitanie podróżnika przyszedł z dwuipółletnim Antosiem.
Zdobywca dwóch biegunów opowiadał o tym, jak wygląda jego dzień. – Wstaję ok. godz. 4 – 5, gotuję wodę z Wisły, jem śniadanie i ruszam koło godz. 6 – 7. Później cały dzień w kajaku i rozbijam biwak około godz. 17 – relacjonował.
Skąd pomysł całej wyprawy? – W dorzeczu Wisły znajduje się ponad połowa powierzchni Polski. Chciałbym pokazać, jak wielki skarb mamy w samym sercu Europy i jak można z tego potencjału skorzystać – wyjaśnia Marek Kamiński. Zimowa wyprawa ma spopularyzować Wisłę jako atrakcję turystyczną.
W sobotę ok. południa Kamiński ruszył dalej. Wyprawa powinna się zakończyć w weekend po dopłynięciu do do Bałtyku. Po drodze czeka go jeszcze przejście 20-kilometrowego zamarzniętego odcinka.
Położenie podróżnika można śledzić w internecie, dzięki czemu nad brzegi Wisły przychodzi wielu wspierających go ludzi.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.