Nikt z ratusza nie chce być pełnomocnikiem od dyskryminacji
Przez ponad pół roku prezydent Warszawy nie znalazła odpowiedniej osoby, która zajęłaby się przypadkami dyskryminacji w stolicy.
Rada Warszawy w marcu głosami PO i Lewicy (przy sprzeciwie PiS) zobowiązała prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, by powołała pełnomocnika ds. dyskryminacji. Pomysł przeforsowała w radzie przewodnicząca Ewa Malinowska-Grupińska (PO).
Od mniejszości płciowych do religijnych
Teraz jednak szefowa rady w interpelacji pyta urzędników ratusza, dlaczego przez tyle miesięcy nie wywiązali się z zobowiązania.
– Szukamy, ale nie znaleźliśmy jeszcze odpowiedniej osoby – wyjaśnia wicedyrektor gabinetu prezydenta Warszawy Jarosław Jóźwiak. – W związku z tym, że zatrudnianie nowych osób i tworzenie etatów jest zamrożone, szukamy wśród obecnych urzędników miasta kogoś, kto wziąłby na siebie dodatkowe, dość specyficzne obowiązki.
Ale w samym ratuszu nie ma chętnych na taką „fuchę”. – Do tej pory zgłosiła się tylko jedna osoba, ale zrezygnowała – przyznaje Jóźwiak. Dlaczego? Bo do końca nie wiadomo, czym się pełnomocnik miałby zajmować lub odwrotnie – katalog obowiązków jest tak szeroki, że wśród urzędników budzi popłoch.
Według uchwały, miałby pomagać rozwiązywać problemy „mniejszości płciowych, etnicznych, narodowych, wiekowych, seksualnych oraz osób niepełnosprawnych”. Do jego zadań należałyby m.in. przygotowywanie kampanii społecznych propagujących idee równości i współpraca z organizacjami pozarządowymi. Powinien też sprawować „antydyskryminacyjny” nadzór nad projektami uchwał tworzonymi przez Radę Warszawy. W ratuszu urzędnicy nie są przekonani, że takie stanowisko jest dobrym pomysłem.
– To byłby figurant, bez narzędzi, by mógł cokolwiek zdziałać. Mógłby tylko wysłuchiwać, robić dobre wrażenie. A za rok to pani prezydent będzie atakowana, że zatrudniła urzędnika, który nic nie może – ocenia jeden z wysokich urzędników miasta.
Odpowiedni człowiek, nie niewolnik
Ale przewodnicząca rady ripostuje. – Tego typu stanowiska mają wszystkie stolice Europy oprócz nas. Wszystko naprawdę zależy od człowieka. Z niewolnika nie będzie robotnika, więc musi to być osoba, która rzeczywiście będzie chciała zajmować się takimi problemami, a nie ktoś, komu zostanie to narzucone – uważa Ewa Malinowska-Grupińska. – Będę naciskać, by jeszcze w tym roku pełnomocnik został powołany. Pani prezydent obiecała mi, że się tym zajmie.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.