Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Prezes zmiażdżony przez kolejarski beton

kmaj 09-11-2009, ostatnia aktualizacja 10-11-2009 17:10

Pociągi tej spółki nadal będą służyły jako „taksówki” dla kolejarzy, nie będzie rewolucji w rozkładach. Rada nadzorcza zawiesiła prezesa Jakuba Majewskiego, który próbował budować kolej dla ludzi.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
Właścicielem spóki Koleje Mazowieckie jest Urząd Marszałkowski Adama Struzika.
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Właścicielem spóki Koleje Mazowieckie jest Urząd Marszałkowski Adama Struzika.

Przeczytaj komentarz autora na blogu komunikacyjnym!

– Pięć miesięcy próbowałem zmieniać Koleje Mazowieckie. Ale czuje się, jakbym zderzył się ze ścianą – mówi „ŻW” zawieszony prezes Jakub Majewski. – Pokazałem, co jest w spółce nie tak. Zaproponowałem, jak to zmienić. Odpowiedź? Zmiana prezesa. Kolejarski beton może więc triumfować – przyznaje.

Jak zdecydowała zdominowana przez zwolenników marszałka Adama Struzika (PSL) rada nadzorcza Kolei Mazowieckich, spółką rządzi od dzisiaj Arkadiusz Olewnik. To dotychczasowy zastępca Jakuba Majewskiego, który wcześniej zasiadał w zarządzie PKP.

Za akcję odsunięcia niepokornego prezesa odpowiadał skonfliktowany z nim przewodniczący rady nadzorczej Waldemar Kuliński. Dzisiaj unikał dziennikarzy. Według naszych ustaleń, kolejarzy miał zdenerwować fakt, że podczas ubiegłotygodniowej prezentacji strategii na lata 2010-2020 Jakub Majewski ujawnił liczne nieprawidłowości wewnątrz spółki.

– Część pociągów służy głównie kolejarzom. Np. rentowność połączenia Bobrowniki- Skierniewice wynosi 9 proc. Czyli 91 proc. trzeba dopłacać – powiedział „ŻW” Majewski.

Jak ujawniliśmy, w Bobrownikach dwa razy na dobę pojawia się nowiutki piętrowy pociąg. Wyrusza o godz. 5.36 (Na Dw. Wschodnim jest o 7.17). Z powrotem jedzie ze Wschodniego o 15.43, żeby do Bobrownik przyjechać o 17.25. Reszta pociągów startuje i kończy w Skierniewicach. Po co dwa specjalne kursy? Chodzi o to, żeby przywieźć do pracy i odwieźć do domu... jednego z dyrektorów Kolei Mazowieckich.

Ta prywata oburzyła czytelników. Dzięki ogromnemu odzewowi dowiedzieliśmy się kolejnych szokujących szczegółów. W Bobrownikach nie ma torów do zawracania. Po południu piętrus jedzie więc przez Łowicz do Sochaczewa, gdzie nocuje. Rano pusty pociąg dojeżdża 40 km z Sochaczewa do Bobrownik jako „przejazd służbowy”, bez zatrzymywania się na stacjach. Startuje dopiero w Bobrownikach, których wpływowi mieszkańcy podróżują w komforcie.

Czy w nowym rozkładzie – od połowy grudnia – pociągi będą jeździły jako taksówki? Wicemarszałek Mazowsza Piotr Szprendałowicz nie odbierał dzisiaj komórki.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane