Taki pomnik, jaki człowiek
Przeważają nagrobki ciemnoszare, tablicowe, z krzyżem. Gdzieniegdzie pojawiają się popiersie zmarłego czy samodzielna rzeźba. Sztampowe te nasze cmentarze – mówią znawcy sztuki.
Współczesna cmentarna architektura pokazuje nasz stosunek do śmierci – mówi artysta rzeźbiarz z ASP Roman Pietrzak. – Gdybyśmy inaczej ją traktowali, z większym sacrum, bez zabiegania i sztampy, to i forma nagrobków byłaby ciekawsza. Miałyby duszę.
Granitowe tablice
– Tandeta na wysoki połysk z niezłych materiałów – tak ocenia współczesne nagrobki Andrzej Sypniewski, którego rodzina od 100 lat prowadzi zakład kamieniarski na Powązkach.
Większość współczesnych nagrobków wykonuje się z granitu. – Najtańszy jest chiński, ale za to nietrwały. Wygląda jednak nieźle – mówią kamieniarze.
– Największe wzięcie mają płyty ciemnoszare z tzw. afrykańskiego granitu – mówi Krzysztof Niedziałek z zakładu kamieniarskiego na Bródnie. – Stanowią ponad 60 proc. wszystkich zamawianych nagrobków.
W formie też rewolucji nie ma. – Przeważają tablice pojedyncze ze zwykłymi krzyżami, czasem podwójne, ale też proste – mówi Andrzej Koziej, kamieniarz z Powązek. Dodaje, że ekstrawagancje się nie sprawdzają. – Bo wyglądają jak gargamele – mówi Sypniewski. – Jakieś balustradki, kolumienki, tandetne straszydła. To wszystko okalecza nasze nekropolie.
Znawcy sztuki oceniają, że mała cmentarna architektura odzwierciedla naszą ogólną wrażliwość estetyczną i stosunek do życia. – Wszystko jest takie w wersji „pop”, byleby fasada była. A tak naprawdę stoi pudełko koło pudełka. O myśl czy ducha nikt nie dba – mówi Pietrzak.
Ale rzeźbiarz Andrzej Renes trochę broni współczesnych nagrobków. – Już nie jest to zupełnie jednolite lastrico, które królowało 20 lat temu. Więcej jest grobów z kolorowego granitu. No i jest nowe liternictwo. To wszystko jednak zmienia nieco cmentarze.
Rodzynków mało
Postać łyżwiarki na płycie z granitu przypominającej lód to pomnik Elwiry Seroczyńskiej stojący na Powązkach Wojskowych. – Robiłem też pomnik Władysława Komara i Tadeusza Ślusarskiego w formie przełamanego stadionu ze zniczem – opowiada rzeźbiarz Andrzej Renes, który jest wykonawcą kilkudziesięciu pomników nagrobnych na warszawskich cmentarzach. Przyznaje, że tych zamówień nie jest dużo.
– Ale wszystkie traktuję nie jak nagrobki, a jak samodzielne rzeźby. Bo cmentarze to takie minigalerie – mówi Renes.
Twórcy mówią, że ostateczny kształt rzeźb nagrobnych to wypadkowa oczekiwań zamawiających i wizji artysty. Ale bywa i inaczej.
– Zdarza się, że przychodzi klient z gotowym, rozrysowanym projektem, który realizujemy – mówi Sypniewski. – Czasami tylko modyfikujemy go trochę, np. ze względu na koszty.
– Albo rodzina opowiada mi o zmarłym bliskim, jego życiu, a ja na tej podstawie przygotowuję projekt – mówi Renes. I przyznaje, że zdarza się też rzeźbienie popiersia z fotografii lub przygotowywanie na jej podstawie płaskorzeźby.
Ale – jak przypominają artyści – artyzm pomników to nie tylko rzeźby. – Może to być prosty, elegancko wykończony nagrobek z dobrego materiału. Taki mówi sam za siebie. Nie potrzebuje dodatkowych ozdób – mówi Sypniewski. Dodaje, że jego pracownia ma też katalog rzeźb i pomników, z których klienci mogą wybrać coś dla zmarłego bliskiego. – Te prace to często efekt różnych rozmów z artystami, ale też spacerów po Powązkach, wsłuchiwania się nie tylko w potrzeby żywych, ale też w ducha zmarłych – mówi Sypniewski.
Wielu rzeźbiarzy przyznaje jednak, że nawet indywidualne zamówienia często trafiają w niewłaściwe ręce. – I zamiast oczekiwanego dzieła sztuki powstaje coś bez formy, proporcji, smaku – mówi Pietrzak i nadmienia, że pięknych rodzynków jest na cmentarzach coraz mniej.
– Bo nagrobek jest taki, jaka skala umarłego – mówi rzeźbiarka Barbara Falender, twórczyni pomnika Jerzego Grzegorzewskiego na Powązkach Wojskowych. I dodaje, że rzeźba nagrobna jest czymś więcej niż autorskim dziełem własnym twórcy.
Może właśnie ze względu na osobę.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.