Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Bandyci w tramwaju i znikąd pomocy

Konrad Majszyk, Marek Kozubal 26-10-2009, ostatnia aktualizacja 27-10-2009 22:19

Dopiero po trzech dniach tramwajarze zawiadomili policję o zdemolowaniu tramwaju linii 25. Boisz się bandytów? Podróżuj w pierwszym wagonie. W drugim możesz zostać pobity.

autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

Nasz tekst o grupie chuliganów, która w piątek o godz. 23 sterroryzowała pasażerów linii 25 w Al. Jerozolimskich, wywołał burzę. Bandyci wrzeszczeli na pasażerów, zbili młotkiem szybę, a stojących na przystanku przy Dworcu Centralnym kontrolerów wyzwali od „ch...”. Nikt ze świadków nie wezwał pomocy.

Przycisk został nietknięty

Dopiero wczoraj po tym tekście Tramwaje Warszawskie oficjalnie zawiadomiły policję. Nasz reporter informował o tym komendę rejonową na Ochocie w sobotę rano.

Wczoraj znów zagotowało się na naszym blogu komunikacyjnym – blog.zw.com.pl/blok. Zadzwonił też m.in. motorniczy z Tramwajów Warszawskich (nazwisko do wiadomości redakcji): – Prowadzący pojazd chyba złamał procedury. W każdym składzie jest przycisk alarmowy. Po jego wciśnięciu na miejsce natychmiast zostałaby wezwana policja, straż miejska i dyżurny ruchu – twierdzi.

Chodzi o system SNRT, w który zostały wyposażone wszystkie stołeczne tramwaje. Dzięki odbiornikom GPS centrala ruchu śledzi on-line trasę każdego tramwaju. Do wezwania pomocy wystarczy jeden ruch palcem. Dlaczego tak się nie stało?

– Do zdarzenia doszło w drugim wagonie. Motorniczy mógł nie widzieć, co się tam dzieje. Badamy tę sprawę – mówi rzecznik Tramwajów Warszawskich Michał Powałka.

– A może satelitarny system nie działa? – pytamy.

– W takim przypadku tramwaj nie zostałby w ogóle wypuszczony z zajezdni – odpowiada Michał Powałka.

Pomocy dla terroryzowanych pasażerów nie wezwali też kontrolerzy biletów z Al. Jerozolimskich. Na widok chuliganów zrezygnowali z wejścia do środka.

– Nikt nie każe kontrolerom bić się z bandytami. Ale mają służbowe komórki. Powinni wezwać agentów ochrony ze Skorpiona. Badamy tę sprawę – mówi rzecznik ZTM Igor Krajnow.

Jak to możliwe, że tramwaj przejechał przez środek miasta z dziką hordą demolującą wnętrze, nie zwracając uwagi operatorów kamer monitoringu?– Kamery zainstalowane są tak, że nie ma możliwości zajrzenia do środka tramwaju – mówi dyrektor Zakładu Monitoringu Miejskiego Jerzy Gniadek. – Operatorzy mogą tylko rejestrować obraz na przystankach.

Groza w komunikacji

Według stołecznej policji, podczas ośmiu miesięcy tego roku w komunikacji miejskiej doszło do 1913 przestępstw, w tym 913 kradzieży i 72 rozbojów. – W tramwajach i autobusach jeździ codziennie 16 patroli po cywilnemu – mówi rzecznik stołecznej policji Marcin Szyndler.

Straż miejska odnotowała w komunikacji 2165 wykroczeń i przestępstw (o 12 proc. więcej niż rok wcześniej).

Na naprawę zdemolowanych przez wandali tramwajów, autobusów i miejskich pociągów ratusz wydał w ubiegłym roku ponad 3 mln zł. Drugie tyle kosztowała naprawa zniszczonych wiat przystankowych.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane