Zabytek z zaskoczenia
Przepisy ustawy o ochronie zabytków umożliwiają dowolne i arbitralne włączanie nieruchomości do gminnej ewidencji zabytków.
Trybunałowi Konstytucyjnego przyjdzie rozpoznać pytanie prawne sformułowane przez Naczelny Sąd Administracyjny. Rzecz dotyczy gminnej ewidencji zabytków i mało transparentnej procedury wpisu do niej.
Zgodnie z art. 22 ustawy o ochronie zabytków wójt (burmistrz, prezydent miasta) prowadzi gminną ewidencję zabytków w formie zbioru kart adresowych zabytków nieruchomych z terenu gminy. Są tam jednak nie tylko nieruchomości wpisane do tradycyjnego rejestru zabytków, ale i „inne zabytki nieruchome wyznaczone przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków".
I właśnie z tą ostatnią procedurą jest problem. Okazuje się, że właściciele nieruchomości umieszczonych w tym trybie w ewidencji są często tym zaskakiwani – nie biorą bowiem udziału w postępowaniu.
Podobnie było w przypadku sprawy, która trafiła do NSA. Gdy właściciel nieruchomości (spółka) dowiedział się, że jego budynek został uznany za zabytek, wystosował skargę, w której zakwestionował wpis do gminnej ewidencji. Wskazał, że obiekt nie ma cech zabytkowych, a w trakcie procedury wpisu do gminnego wykazu nikt nie dowiódł, że jest inaczej. WSA, który badał sprawę, nie zgodził się z tą argumentacją. Uznał, że skoro przepisy nie precyzują, jak ma wyglądać postępowanie o wpis, to wystarczające jest sprawdzenie karty adresowej danego obiektu i oświadczenie konserwatora zabytków.
NSA, który otrzymał skargę kasacyjną, potwierdził, że procedura wpisu rzeczywiście jest bardzo skąpo opisana w prawie. W efekcie podjęcie przez samorząd jakichkolwiek działań powoduje, że wpis – w razie jego zaskarżenia – może być uznany przez sąd za prawidłowy (kontrola sądowoadministracyjna ma charakter formalny).
Niemniej w ocenia NSA wspomniany art. 22 ustawy o ochronie zabytków, który mówi o wpisie do gminnej ewidencji – który pociąga za sobą określone konsekwencje dla właścicieli nieruchomości – może godzić w przepisy konstytucji, chroniące m.in. prawo własności.
„Włączenie zabytku do gminnej ewidencji zabytków powoduje powstanie obowiązku uzgadniania z wojewódzkim konserwatorem zabytków decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, decyzji o warunkach zabudowy oraz decyzji o pozwoleniu na budowę dla inwestycji planowanych na obszarach lub w odniesieniu do budynków ujętych w gminnej ewidencji zabytków" – wskazuje NSA w piśmie do Trybunału.
I dodaje, że na zakres sądowej kontroli legalności wpływa również to, że postępowanie w sprawie włączenia zabytku do gminnej ewidencji zabytków nie jest postępowaniem uregulowanym w kodeksie postępowania administracyjnego, w którym organ administracji wydawałby decyzję lub postanowienie po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego.
„W postępowaniu tym nie ma miejsca na jakiekolwiek czynności wyjaśniające, czy zabytek włączony do gminnej ewidencji zabytków jest rzeczywiście zabytkiem w rozumieniu ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Należy zwrócić uwagę na to, że przepisy regulujące prowadzenie gminnej ewidencji nie przewidują nawet zawiadomienia właściciela lub posiadacza zabytku o tym, że zabytek został włączony do niej" – akcentuje NSA.
Od lat uchylenia kwestionowanego przepisu domaga się również Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, który włączył się także do sprawy wniesionej do Trybunału. W swym piśmie do TK podkreślił, że objęcie nieruchomości ochroną konserwatorską wpływa na ekonomiczną racjonalność decyzji o zakupie danego obiektu oraz na jego wartość, a więc i cenę zakupu.
– Jeżeli więc dopiero co nabyta nieruchomość została bez wiedzy właściciela wpisana do ewidencji gminnej jako obiekt zabytkowy, okoliczność taka może oczywiście budzić u nabywcy (ale i zbywcy) uzasadnione i całkowicie zrozumiałe poczucie bycia oszukanym przez władze publiczne – skoro przedmiotem zakupu była nieruchomość o innych cechach faktycznych i prawnych, niż to się stronom z początku wydawało – wskazał Adam Bodnar.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.