Bez personalnej rewolucji
Rewolucji w miejskich biurach i spółkach nie będzie. Po wyborach na swoich stanowiskach pozostanie większość dyrektorów. Niepewne są losy urzędników kojarzonych z lewicą.
Od 1990 roku regularnie co cztery lata stołeczny ratusz przeżywał personalne przetasowania. Mniejsze lub radykalne – w zależności od tego, kto wygrał kolejne wybory w stolicy. Tym razem – w związku z pierwszą w historii stołecznego samorządu kontynuacją prezydentury – czystek nie będzie.
Ale Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wyklucza zmian personalnych w otoczeniu swoich bliższych i dalszych współpracowników. Ma jednak ten komfort, że decyzje będzie podejmować sama, bez konieczności uwzględniania partyjnych rekomendacji koalicjanta.
Jeden do odstrzału
Oficjalnej koalicji PO z SLD na szczeblu miasta najprawdopodobniej nie będzie. – Jeśli już, to tylko miękka współpraca, bez sztywnych warunków spisanych w formie porozumienia czy jakiegoś kontraktu politycznego – słyszymy w PO.
Dlatego wśród kandydatów „do wymiany” w nowej kadencji pojawili się dyrektorzy biur rekomendowani cztery lata temu przez SLD. To m.in. szef Biura Sportu Wiesław Wilczyński, szef Biura Polityki Społecznej Bogdan Jaskołd i szefowa Biura Edukacji Jolanta Lipszyc. Z tego grona – jak się nieoficjalnie dowiadujemy – najbardziej zagrożony jest ten pierwszy. W ostatnich wyborach otwarcie popierał kandydata SLD Wojciecha Olejniczaka, pojawił się na inauguracji jego kampanii. Niektórym w PO nie podoba się też jego niezależność w kierowaniu biurem.
– Gdybym miała obstawiać, czy pożegna się ze stanowiskiem, dałabym 90 proc. prawdopodobieństwa – mówi nam jedna z radnych miasta.
Niepewny, ale nieprzesądzony jest los Bogdana Jaskołda. Co do niego, w ratuszu krążą jednak rozbieżne opinie.
– Raczej powinien zostać. Nie jest może kreatywny, ale zna się na rzeczy – mówią nam urzędnicy z otoczenia prezydent Warszawy.
Na pewno natomiast zostanie szefowa Biura Edukacji, z którą dobrze współpracuje się wiceprezydentowi Włodzimierzowi Paszyńskiemu.
Ofiara własnego sukcesu
W samym zarządzie miasta prezydent nie przewiduje politycznych zmian. Jednak – jak wiemy nieoficjalnie – odbywało się już dyskretne poszukiwanie następców sekretarza miasta Jarosława Maćkowiaka i wiceprezydenta Jarosława Kochaniaka (odpowiedzialnego m.in. za fundusze europejskie i nadzór nad spółkami).
Jest np. pomysł, by na wiceprezydenta awansował jeden z najlepiej ocenianych urzędników ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz – dyrektor Biura Funduszy Europejskich Michał Olszewski. – Ale natychmiast pojawi się problem: kto zapanuje wtedy nad funduszami, gdy Olszewski jako wiceprezydent będzie musiał zająć się także nadzorem nad innymi dziedzinami. Można powiedzieć, że dyrektor stał się ofiarą swojego sukcesu – mówią nam urzędnicy.
Jeszcze pod koniec poprzedniej kadencji po ratuszu krążyły wieści, że ze stanowiskiem miałby pożegnać się szef Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. – Nie jest zagrożony – przekonuje ekipa PO.
– Wie wszystko o miejskich gruntach i kamienicach – mówią radni. – Jego zwolnienie oznaczałoby coś w rodzaju trzęsienia ziemi w nieruchomościach. Prezydent mówiła o nim kiedyś, że gdyby pozwoliła go zwolnić, to tak, jakby pozwoliła wyciąć jedną czwartą mózgu.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.