Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Cięcia w dzielnicach: nie ma pieniędzy na promocję

Robert Biskupski 26-07-2009, ostatnia aktualizacja 27-07-2009 21:31

Przez cięcia w budżecie nie będziemy mogli robić imprez dla mieszkańców – mówią urzędnicy z dzielnic. Ratusz odpowiada: niech oszczędzają na jedzeniu dla oficjeli.

autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa

Prezydent Warszawy nakazała burmistrzom ograniczyć wydatki promocyjne w poszczególnych dzielnicach.

– Promocję możemy robić wspólnie, dzięki temu zaoszczędzimy – mówiła podczas ogłaszania planu antykryzysowego.

Władze dzielnic nie mają jednak czego ciąć. – Nasz budżet jest naprawdę znikomy – mówi Sławomir Nosowicz, szef Wydziału Promocji na Ochocie. – Mamy 173 tys. zł na cały rok i ledwo co wyrabiamy się w tej kwocie. Za te pieniądze dzielnica musi zorganizować wszystkie imprezy, m.in. targi pracy dla mieszkańców, obchody rocznicy Powstania Warszawskiego, wybuchu II wojny światowej, a także różnego rodzaju zawody sportowe i pikniki dla najmłodszych.

– Zawsze podczas takich imprez dawaliśmy dzieciom pamiątkowe gadżety – mówi naczelnik Nosowicz. – Musimy jednak się ograniczać i np. baloników już nie kupujemy.

W tym roku dzielnica zorganizowała też Mironalia – święto Mirona Białoszewskiego i ulicy Tarczyńskiej, otworzyła multimedialną bibliotekę Przystanek Książka. – Za niewielkie pieniądze zrobiliśmy więc bardzo dużo. Z czego więc tu ciąć? Przecież nie skasujemy strony internetowej, z której mieszkańcy dowiadują się, co się dzieje w dzielnicy – tłumaczy Nosowicz.

Podobny problem mają władze Wilanowa. 153 tys. zł mogą wydać na ogłoszenia, reklamę imprez w mediach, udział w targach, zakup materiałów promocyjnych itd. – Jeśli będziemy musieli zmniejszyć te wydatki, to z pewnością w każdej z tych pozycji obetniemy je proporcjonalnie – mówi rzecznik dzielnicy Małgorzata Franaszczak. – Problem w tym, że mamy tak mało pieniędzy, że nie bardzo jest co ciąć.

Dzielnica zastanawia się nad zrezygnowaniem m.in. z odblaskowych gadżetów rozdawanych dzieciom, by były bardziej widoczne na ulicach. – Zamiast ośmiu przedstawień teatralnych dla dzieci podczas Wilanowskiego Lata Sztuki zobaczymy tylko pięć – dodaje Małgorzata Franaszczak.

Sytuacja nie wygląda wcale lepiej w dzielnicach, które na promocję mają więcej pieniędzy, jak np. Bemowo z niemal dwumilionowym budżetem.

– Cięcia będą o tyle trudne, że najdroższe imprezy, takie jak np. koncert z okazji Dnia Europy, już się odbyły – mówi rzecznik dzielnicy Krzysztof Zygrzak. – Poza tym wiele umów, m.in. na wydawanie gazety „Bemowo News“, zawarliśmy na cały rok.

Urząd dzielnicy planuje więc zaoszczędzić na ogłoszeniach prasowych i reklamach. Nie będzie również produkował nowych gadżetów. – Z pewnością skasujemy też część imprez – mówi Krzysztof Zygrzak. – Jakąś kwotę na tym uda się zaoszczędzić, ale na pewno nie będą to wielkie sumy.

Tymczasem władze miasta zapewniają, że nie chodzi im o oszczędności kosztem najmłodszych. – Zamiast na dzieciach dzielnice mogą zaoszczędzić np. na kosztach wyżywienia VIP-ów podczas imprez – mówi rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk. – Powinny się zastanowić też nad sensem drukowania tekstów promujących nie tyle dzielnice, co ich władze. Dla dzieci pieniądze znaleźć się muszą, tym bardziej że balony czy odblaski nie kosztują wiele.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane