Kupcy czekają na towar
Kupcy z KDT mogą od dziś zacząć odbierać swój towar zabezpieczony w hali przez komornika. Na decyzję w tej sprawie czekali wczoraj cały dzień, wspominając szturm ochroniarzy na halę. Tymczasem wtorkową akcję podsumowują urzędnicy i politycy.
- Romek! Romek! Romek na prezydenta! – tak witali wczoraj rano kupcy z KDT swojego bohatera. To on z flagą biało-czerwoną do końca stał we wtorek na dachu blaszanej hali, którą szturmowali ochroniarze komornika.
– Wszyscy jesteśmy bohaterami. Chcemy tylko chleba i pracy. Walczmy o KDT – mówił Roman.
Gdzie nasze rzeczy?
Nastroje wśród kupców, którzy zgromadzili się rano przed otoczoną płotem i ochroniarzami halą KDT, nie były jednak radosne. – Byliśmy przygotowani, że komornik podejdzie spokojnie do każdego stoiska, towar byśmy przekazali. A ochrona Zubrzyckiego na nas napadła – mówi kupiec Małgorzata Mucha.
Handlowcy pokazywali swoje siniaki, wspominali zajścia z wtorku. I czekali. Bo najbardziej obawiali się o towar, który został w zaplombowanej hali.
– Nie pojawił się u nas żaden urzędnik, nie mieliśmy informacji od komornika. A wśród ludzi krążą plotki, że towar zostanie zarekwirowany – mówiła Agnieszka Koszewska z zarządu spółki.
Kupcy przyznawali, że rzeczy zgromadzone w boksach mają wartość od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. – Możemy stracić dorobek życia – mówili, kręcąc się bezradnie wzdłuż płotu odgradzającego ich od pozostawionych rzeczy. Dodawali, że zostawili tam nawet portfele i klucze do mieszkań. Przyznawali także, że ok. 100 boksów zostało przez właścicieli opróżnionych przed wtorkową eksmisją.
Ewa Gawor z miejskiego Biura Bezpieczeństwa uspokaja.
– Komornik przejął halę, nie towar – mówi. – Wszystkie boksy są zaplombowane, cała procedura jest filmowana, aby nikt nam nie zarzucił, że towar zginął. Zabezpieczone zostały nawet pozostawione na stoiskach gumki do włosów.
Dopiero późnym popołudniem miasto ustaliło harmonogram odbioru rzeczy pozostawionych w kupieckich boksach. Kupcy mogą robić to już od dzisiaj od godz. 9 rano. Każdy sprzedawca może wejść z jedną osobą towarzyszącą. Wolno mu wnieść tylko rzeczy osobiste. Pudła i wózki dostarczy miasto. Dziennie do hali wejdzie dziesięć osób. Będą miały godzinę na uprzątnięcie boksu.
– Dziesięć osób? W takim tempie to będziemy towar do przyszłego roku odbierać – komentuje prezes KDT Dariusz Połeć.
Sądy, kary, oskarżenia
Obie strony konfliktu zapowiadają wysłanie pozwów do prokuratury: o pobicie, naruszenie dóbr osobistych, zabór i zniszczenie mienia. Miasto – zgodnie z wcześniejszymi ostrzeżeniami – zapewnia, że koszty komornika i wszelkich szkód poniesie kupiecka spółka. – Zobaczymy, na ile wyliczy rzeczoznawca nasze szkody i kto komu będzie płacił – odgrażają się kupcy.
Ratusz podtrzymuje, że decyzja o przejęciu gruntu na pl. Defilad była słuszna. – Kupcy byli tam nielegalnie, od miesięcy wiedzieli, co ich czeka, jeśli sami obiektu nie opuszczą – powtarzała prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. I przypominała o propozycjach składanych kupcom przez miasto, choćby o lokalach użytkowych w różnych dzielnicach. Propozycje składa też Kupiec Warszawski, zapraszając KDT do tymczasowego przejścia na Stadion Dziesięciolecia, a docelowo na nowe targowisko przy ul. Marywilskiej.
Z nową propozycją planuje też wyjść Maximus, który zapewnia, że w jego halach jest też miejsce na handel detaliczny. Kupcy o przyszłości mówią jednak niechętnie. – Do rozproszonych lokali użytkowych nie pójdziemy, bo naszą siłą jest spółka – tłumaczą, dodając, że to propozycja rozbijająca KDT. Co z gruntem na Okopowej, jeszcze też nie wiedzą. – Odebrano nam pracę, wygoniono z hali, to jak możemy mówić o inwestowaniu w nowy obiekt? – pyta Połeć.
Polityk pomoże
Szef Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski zaproponował wczoraj, by między kupcami a miastem mediował zawodowy negocjator. – Mógłby to być Michał Boni. Zna sprawy warszawskie i społeczne, negocjował spory zbiorowe – przekonywał Piskorski.
– Paweł Piskorski już był prezydentem i miał swoją szansę się wykazać. Jak wygra wybory, będzie miał ją znów. A teraz dziękuję za rady – skwitowała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.