Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Szersza i tańsza strefa taxi

IK 14-05-2009, ostatnia aktualizacja 14-05-2009 21:45

Od 15 października taniej pojedziemy taksówką m.in. na obrzeża Białołęki, Wawra, Ursusa czy Ursynowa. Radni zgodzili się, by rozszerzyć granice pierwszej strefy. Taksówkarze protestują.

autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa

Kilkudziesięciu taksówkarzy obserwowało wczorajsze obrady rady miasta. Gdy szefowa miejskiego Biura Działalności Gospodarczej Joanna Tymińska wyjaśniała, dlaczego ratusz proponuje rozszerzyć granice pierwszej – tańszej – strefy w ośmiu okalających centrum dzielnicach (na Białołęce, Bielanach, Bemowie, w Ursusie, na Ursynowie, w Wilanowie, Wesołej i Wawrze), kierowcy zagłuszali ją buczeniem i okrzykami:

– Niech pani sama tam jeździ! Nie będziemy pracować za darmo! Radni – bądźcie warszawiakami i myślcie o warszawiakach! Radnych jednak nie wzruszyły protesty taksówkarzy. Zmianę granic strefy przegłosowali.

Nie w całym mieście

Odrzucili natomiast radykalny pomysł, który pojawił się nagle – we wtorek na posiedzeniu komisji infrastruktury – by cała Warszawa była objęta pierwszą, tańszą strefą.

Taką propozycję zgłosił wtedy radny Stanisław Wojtera (PiS). – Aglomeracja coraz bardziej się rozrasta. Ci, którzy mieszkają na obrzeżach miasta, nie chcą korzystać z taksówek, bo są za drogie – uważa radny Wojtera. Przekonywał, że taksówkarze mieliby więcej klientów, gdyby opłaty były mniejsze. Sami taksówkarze mają odmienne zdanie: – To dla nas byłby gwóźdź do trumny! Wyższe ceny w drugiej strefie rekompensują nam powroty z dalekiego kursu – mówił Zdzisław Skubiszewski, je-den z taksówkarzy.

Tłumaczyli oni, że bardzo rzadko udaje się im zawieźć pasażera np. do Wawra i z innym pasażerem stamtąd wrócić. Dlatego wyższa cena za kilometr rekompensuje pusty kurs. – Na poszerzeniu tańszej strefy stracimy średnio ok. 3 tys. zł rocznie, biorąc pod uwagę kursy, jakie robimy obecnie – wyliczał jeden z kierowców.

Przykładowo: dziś jadąc z centrum Warszawy na obrzeża Białołęki, pasażer płaci najpierw 2,20 zł, a mniej więcej w połowie dzielnicy kierowca włącza licznik na 3,30 zł. Teraz będzie to robił kilka kilometrów dalej. Taksówkarze nie są więc zadowoleni nawet z częściowego poszerzenia strefy.

Będzie taxi-blokada?

– Skończy się na tym, że pasażer nie znajdzie taksówki na taki kurs – zastrzegają. Zapowiadają protest np. w formie blokowania dróg dojazdowych na lotnisko. – To ostateczność – przyznają. – Nie chcemy, żeby to mieszkańcy odczuwali skutki niewłaściwych decyzji radnych, ale być może nie będziemy mieć innego wyjścia. Terminu ani formy protestu jeszcze nie ustalono.

Nowe granice strefy zaczną obowiązywać dopiero od połowy października, bo przygotowanie specjalnego oznakowania ulic będzie trochę trwało. Operacja ma kosztować ok. 120 tys. zł.

Problemem i bezpośrednią konkurencją dla licencjonowanych taksówkarzy są wciąż kierowcy wykonujący tzw. przewóz osób. Tych ostatnich nie dotyczą obostrzenia prawne obejmujące taksówkarzy. Taki kierowca jeździ za umówioną stawkę, najczęściej taniej niż korporacje, i zabiera im klientów.

Dla pasażera taki kurs może wiązać się jednak z ryzykiem, że zapłaci za przejazd wielokrotnie drożej niż w taksówce (gdy trafi na nieuczciwego kierowcę).

Życie Warszawy

Najczęściej czytane