W gajerku na ścigaczu
Stolicą rządzą miłośnicy jednośladów. Z roku na rok na ulicach przybywa motorów. – Tworzy się już subkultura – mówią specjaliści.

Biznesmen z teczką pomyka między autami na skuterze. Tuż za nim wciska się ubrana w krótką spódniczkę i elegancką koszulę dama. Na skrzyżowaniu „ryczą” już ścigacze. Taki widok w Warszawie jest coraz częstszy.
– Motocykl to świetna maszyna. Nie ogranicza tak jak samochody, więc na światłach możemy być pierwsi – zachwala Łukasz Jeruzal. Motocyklem jeździ od ośmiu lat i nie zamieniłby go na żaden inny pojazd. Tłumaczy, że jazda nim daje niesamowitą wolność i poczucie przestrzeni, a dzięki przyspieszeniu daje wrażenia takie jak niejeden sportowy samochód. – To prawdziwa frajda. A do tego skórzany strój, kask, okulary... – rozmarza się Łukasz.
Warszawa wygrywa
Takich zapaleńców jest w Warszawie coraz więcej. Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego opracował właśnie raport dotyczący pierwszych rejestracji oraz sprzedaży motocykli i motorowerów w 2008 roku i w styczniu 2009 roku (przygotowany na podstawie danych Centralnej Ewidencji Pojazdów ([MSWiA] i firm członkowskich PZPM).
Wynika z niego, że w 2008 roku zarejestrowaliśmy rekordową liczbę nowych i używanych jednośladów – prawie 220 tys. To o 39 proc. więcej niż rok wcześniej. Wśród województw zdecydowanie przoduje mazowieckie. Przypada na nie prawie jedna czwarta wszystkich nowych motocykli – ponad 2,5 tys. sztuk (to więcej o ponad 40 proc. niż w 2007 roku).
Stolica nie ma sobie też równych w rejestracji nowych motorowerów (udział Warszawy wynosił w 2008 roku 14 proc., czyli ponad 19 tys. sztuk).W pierwszej trójce znajdują się jeszcze tylko województwa: śląskie (11,3 proc. udziału) i wielkopolskie (10,7 proc. udziału).
– To regiony, gdzie rynek motoryzacyjny bardzo dobrze się rozwija, a zarobki są najwyższe w kraju – tłumaczy prezes PZPM Jakub Faryś. – W aglomeracjach skutery i motocykle sprawdzają się idealnie. Są sposobem na miejskie korki, łatwiej też nimi zaparkować i są tańsze w eksploatacji.
Wspólnota dobrych serc
Specjaliści od motoryzacji tłumaczą, że popularność jednośladów jest tak duża, iż możemy już mówić o subkulturze. Na forach internetowych fani udzielają sobie rad, dyskutują o technikach jazdy, sprzedają akcesoria. Zapraszają się też na zloty.
– Fani motocykli organizują kluby i ustalają niepisane prawa oraz zwyczaje – mówi Mariusz Kłos z klubu motocyklowego EAGLES FREE GROUP. Jakie? Pozdrawiają się w czasie mijania na drodze, a jadąc w grupach, trzymają się ustalonego szyku. – Na początku jedzie najwolniejszy, by nie musiał gonić reszty – opowiada Łukasz Jeruzal. – A gdy motocyklista widzi innego, który próbuje naprawić swój sprzęt przy trasie, zwykle zatrzymuje się i oferuje pomoc. Jesteśmy wspólnotą – zaznacza.
Motocykliści angażują się też w pomoc potrzebującym. Zbierają pieniądze na WOŚP. W kwietniu kluby zrzeszone w Kongresie Polskich Klubów Mo tocyklowych zorganizowały zbiórkę krwi dla dzieci.
– Chcemy zmienić wizerunek motocyklisty – tłumaczy Mariusz Kłos, który do godz. 18 chodzi w garniturze, a później jeździ w skórze. – Nie chcemy być tylko kojarzeni z szaleńcami na motorach.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.