Cios w gang mokotowski
Agenci CBŚ zatrzymali 20 bandytów z grupy mokotowskiej. – Może to zapobiec nowej wojnie w świecie przestępczym – twierdzą policjanci, którzy rozpracowywali odradzające się gangi.
Już na początku kwietnia policjanci zatrzymali kilkunastu gangsterów z tzw. grupy markowskiej. W sidła policji wpadł też lider gangu Andrzej P. ps. Salaput. Teraz za kraty trafiają bandyci z konkurencyjnego – mokotowskiego – gangu Marcina Kucharskiego ps. Belmondziak.
Strzały do „Adzia“
Akcję przeciwko gangsterom z Mokotowa przeprowadzono w niedzielę o godz. 6. Wzięło w niej udział 250 policjantów. W operacji został wykorzystany śmigłowiec ze snajperem. Latał m.in. nad Garwolinem, gdzie mieszkał jeden z bossów bandy Artur Ł. ps. Adzia.
– Obawialiśmy się, że jest uzbrojony i będzie próbować uciekać – opowiada policjant. Ostatecznie snajper nie był potrzebny. „Adzia“ nie stwarzał problemów przy zatrzymaniu. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli kamizelkę kuloodporną z trzema śladami po kulach.– Albo ktoś próbował go zabić, albo przechodził próbę odwagi i strzelali do niego znajomi – komentuje policjant.
Pozostałych gangsterów policjanci zatrzymali w stolicy – na Mokotowie oraz Targówku. Agenci CBŚ po cichu liczyli, że w ich ręce wpadnie „Belmondziak“ uważany za jednego z liderów gangu. Od dwóch lat jest on poszukiwany listami gończymi. Ostatni raz widziany był ponad miesiąc temu pod Warszawą. „Belmondziak“, czyli Marcin Kucharski, to brat przyrodni Rafała Skatulskiego ps. Szkatuła – najbardziej poszukiwanego dziś w stolicy gangstera.
Wczoraj zatrzymani byli przesłuchiwani w Prokuraturze Okręgowej w Ostrołęce. – Usłyszeli zarzuty: handlu narkotykami, wymuszania haraczy, czerpania korzyści z cudzego nierządu oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej — mówi Iwona Bukowska-Bialik, naczelnik Wydziału Śledczego prokuratury.
To nie koniec gangu
Policjanci zajmowali się rozpracowaniem konkurencyjnych gangów: markowskiego i mokotowskiego od połowy marca. Na cmentarzu w Markach doszło wtedy do starcia pomiędzy bandytami z tych grup. Mieli ustalić strefy wpływów w agencjach towarzyskich i handlu narkotykami. Nie dogadali się. Padły strzały. Zginął jeden przestępca. – Obawialiśmy się eskalacji konfliktu i nowej wojny gangów – mówi oficer CBŚ. – Dlatego sprawa strzelaniny w Markach stała się dla nas najważniejsza, inne zostały odłożone na bok. Jak najszybciej chcieliśmy, aby jej uczestnicy trafili do więzienia.
Czy ostatnia akcja oznacza ostateczne rozbicie gangu mokotowskiego? – Nie. Na ich miejsce przyjdą nowi, ktoś musi zajmować się rozprowadzaniem narkotyków. Tym bardziej że lider grupy jest na wolności – mówi policjant.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.