Squat Elba: walka o dom
Miejsce, które na Żoliborzu pełni funkcję nieformalnego centrum kultury, ma zostać zburzone. Młodzi ludzie protestują.
Stołeczny squat Elba (zajęty bez zgody właściciela opuszczony budynek), mieszczący się przy ul. Elbląskiej 9/11, działa na Żoliborzu od pięciu lat. W tym czasie w zdewastowanej hali powstało znane centrum kultury alternatywnej.
Kultura nie na sprzedaż
Młodzi ludzie urządzili tam mieszkania. Organizują koncerty, wystawy, gotują posiłki dla bezdomnych. Uczestniczą również w akcjach na rzecz praw człowieka – m.in. Międzynarodowym Dniu Przeciwko Karze Śmierci czy akcjach na rzecz Tybetu.
W budynku działa kino, darmowy warsztat rowerowy i skatepark dla bmx-owców. Odbywają się lekcje samby na bębnach, warsztaty żonglerskie i kulinarne.
Kilka dni temu squatersi dowiedzieli się, że firma, do której należy pustostan, planuje wyburzyć budynek, a potem sprzedać plac. Dlatego wczoraj demonstrowali przed warszawską siedzibą firmy przy ul. Jagiellońskiej.
– Chcemy, aby pozwolili nam działać, dopóki nie znajdzie się kupiec na ten teren – mówi Łukasz Wójcicki, animator kultury ze squatu Elba.W trakcie pikiety squatersi wybijali na bębnach rytmy samby. Rozstawili też dwa wielkie gary z jedzeniem, którym każdy mógł się częstować za darmo.
– Przyszedłem tu, bo uważam, że nie powinno się burzyć miejsca, w którym kwitnie życie i w którym mieszkają ludzie – mówił Marcin Michalik, który podpisał się pod petycją.
– Z naszych ramp i toru przeszkód korzysta ponad setka warszawiaków. Jeśli zburzą budynek, będziemy musieli go rozkręcić i zamknąć w magazynie – wtóruje mu „Panaś“ opiekujący się skateparkiem w Elbie.
Eksmisja i co dalej?
Mimo protestów właściciel hali, w której znajduje się squat, nie zamierza wycofać się z decyzji o wyburzeniu budynków.
– Są w złym stanie technicznym i nie nadają się do zamieszkania ani prowadzenia jakiejkolwiek działalności – oświadczył Ryszard Wójcik, przedstawiciel Stora Enso Recycling, który wyszedł do protestujących.– To nieprawda – uważa Łukasz Wójcicki, jeden z mieszkańców squatu Elba. – Odremontowaliśmy budynki i już nie zagrażają bezpieczeństwu.Bywalcy squatu przypominają, że dwa lata temu wyrzucono ich z budynku po drugiej stronie ulicy. Miejsce to stoi puste i do tej pory nikt się nim nie zainteresował.
– Jeśli rozmowy nie dadzą rezultatu, przeniesiemy się na ulicę – mówi Alina Synakiewicz ze squatu Elba. – Latem stworzymy kino na chodniku, a żonglerki będziemy uczyć się w parkach. Nie wiem tylko, co zrobimy zimą. Jak dotąd mieszkańcy Elby nie znaleźli nowego lokalu, gdzie mogli uruchomić swoje centrum kulturalne. Żoliborscy urzędnicy nie wiedzą, jak im pomóc.
– W naszej dzielnicy nie ma innego miejsca, które moglibyśmy zaproponować – mówi Andrzej Kawka, rzecznik urzędu dzielnicy Żoliborz.
Squaty znajdują się w wielu miastach Europy. Szczególnie dużo ich działa w Barcelonie, Amsterdamie i Genewie. W Polsce są m.in. w Poznaniu (Rozbrat, Magadan), Wrocławiu (Era Kromera, Centrum Reanimacji Kultury, Wagenburg) i Gliwicach (Krzyk). Najbardziej znanym polskim squatem była nieistniejąca już od trzech lat warszawska Fabryka.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.