Kto mógł rządzić Pragą
Do dziś nie wiadomo, kto miał prawo rządzić Pragą w 2007 roku. Konfliktem o tę dzielnicę między prezydent stolicy a byłym wojewodą znów zajął się sąd administracyjny.
Wojewódzki sąd administracyjny zajmował się jednym z wątków tej polityczno-prawnej awantury o władzę. Badał, czy ówczesny wojewoda Jacek Sasin (PiS) mógł unieważnić decyzję prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, która powołała burmistrza na Pradze-Północ (Jolantę Koczorowską z PO), bo nie uznawała wtedy zarządu wybranego przez radnych PiS i Praską Wspólnotę Samorządową.
WSA orzekł, że wojewoda, ingerując w decyzje prezydent, przekroczył uprawnienia. Uznał, że to prezydent i Rada Warszawy sprawują nadzór nad decyzjami stołecznych dzielnic, a nie wojewoda.
Decyzja WSA oznacza, że w sporze między PiS a PO jest remis. Wczoraj opisaliśmy inny nierozwiązany wątek, przemawiający na korzyść PiS. Chodzi o uchwałę rady Pragi-Północ z maja 2007 r. Wtedy radni odwołali burmistrz Jolantę Koczorowską i jej zastępców. Ale uchwała nigdy nie została wykonana: prezydent jej nie uznała, radni nie zmienili, a pani burmistrz rządzi do dziś. Prawnicy wojewody przypomnieli ostatnio, że jest to niezgodne z prawem, i polecili ratuszowi sprawę rozwiązać. – Wydawało się, że po dwóch latach od tamtego sporu już będzie spokojnie, a okazuje się, że dzielnica może mieć jeszcze kłopoty – komentuje radny miasta Maciej Maciejowski (PiS). – Zwłaszcza gdy ktoś pójdzie do sądu i zakwestionuje decyzje pani burmistrz.
– Jeśli byłyby takie przypadki, jestem przekonana, że dzielnica by wygrała. Wszystkie decyzje podpisuję przecież na podstawie pełnomocnictw prezydent Warszawy – stwierdza burmistrz Jolanta Koczorowska. Przypomina, że jeśli nawet rada ją odwołała, a nie powołała nowego zarządu, rządzi ona nadal do czasu nowych wyborów.
Ale przyznaje, że sprawę z odwołaniem „wyczyścić” trzeba. Jak? PO proponuje formalnie unieważnić nieszczęsną uchwałę. PiS przekonuje, że należy od nowa wybrać zarząd na Pradze-Północ. Kolejny spór zatem jest już prawie gotowy.
To się działo na PradzePoczątek kadencji był burzliwy. 27 grudnia 2006 r. radni PiS i Praskiej Wspólnoty Samorządowej wybrali burmistrza Artura Marczewskiego (PiS). Ale odbyło się to już po tym, jak szefowa rady z PO ogłosiła przerwę w sesji i schowała się w szafie. Prezydent miasta zakwestionowała wybór i podjęte wtedy 22 inne decyzje (sprawa w WSA). Burmistrza z PiS nie uznała i nie płaciła mu pensji (sprawa w sądzie pracy). Prezydent powołała swojego burmistrza dzielnicy Jolantę Koczorowską (PO). Ale to z kolei zakwestionował i unieważnił wojewoda z PiS Jacek Sasin.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.