Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Temida w Otwocku ma swój dress code

Agata Łukaszewicz 15-05-2019, ostatnia aktualizacja 15-05-2019 10:48

Garnitur lub garsonka, matowe rajstopy i staranna fryzura – tak ma wyglądać pracownica jednego z Sądów Rejonowego. Strój nie może być zbyt obcisły ani za luźny.

autor: Marian Zubrzycki
źródło: Fotorzepa

Dyrektor Sądu Rejonowego w Otwocku wydała zarządzenie dla urzędników sądowych w sprawie stroju urzędowego. Na dwóch stronach formatu A4 napisała, jak urzędnik ma być ubrany i jak wyglądać.

Strój pracowników sądu powinna cechować elegancja połączona z umiarem i prostotą oraz staranność. Ma być dopasowany do pory roku, wieku oraz sylwetki.

W dziale „Zalecenia dotyczące wymaganych elementów ubioru i wizerunku zewnętrznego kobiet" czytamy, że pracownice mają nosić głównie kostiumy ze spódnicą do kolan lub spodniami, bluzki w jasnych kolorach, oraz zakryte buty. Makijaż ma być dyskretny, dodatki dobrane do stroju, a fryzura staranna.

Wytycznych doczekali się także panowie urzędnicy. Powinni nosić garnitury, ewentualnie spodnie i marynarki. Dopuszczalna jest też koszula ze swetrem. Buty mają być pełne i dopasowane do spodni, a włosy starannie ostrzyżone i uczesane.

W zarządzeniu sporo miejsca poświęcono zakazom. Odpadają błyszczące rajstopy i zielone albo niebieskie włosy. Nie są tolerowane spódnice krótsze niż 10 cm ponad kolano, odkryte ramiona czy duże dekolty.

Przez stylistyczne sito nie przejdą również zbyt obcisłe ubrania, podobnie jak zbyt luźna garderoba.

Pracownicy są oburzeni. Przyznają jednak, że dyrektor ich nieco rozbawiła.

– Kiedy zarabiamy często poniżej 2 tys. zł na rękę, nie stać nas na częste wizyty u fryzjera lub markowe pończochy lub rajstopy. A to one najczęściej nie błyszczą – mówi „Rzeczpospolitej" jedna z urzędniczek w warszawskim Sądzie Okręgowym.

– Myślę, że takie regulacje są przesadne – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości. Zastrzega, że resort żadnych wskazówek w tych sprawach nie przygotowywał. Obiecał porozmawiać z panią dyrektor, kiedy wróci ona z urlopu.

Wszystko wskazuje na to, że się udało bo dress code został odwołany.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane