Konkursy kontrolowane
Konkursy na wybrane stanowiska w ratuszu były fikcją – potwierdza opublikowany właśnie raport Najwyższej Izby Kontroli.
Kontrolerzy zarzucają władzom stolicy, że aż jedna czwarta konkursów z lat 2006 – 2008 nie została przeprowadzona prawidłowo.
„Ratusz m.in. łamał zasadę jawności i otwartości konkursów” – czytamy w raporcie. W jednych przypadkach wymagania wobec kandydatów były zawyżane, w innych zatrudniano na wysokich stanowiskach osoby bez odpowiednich kwalifikacji. W kolejnych warunki konkursu były dostosowywane do konkretnych kandydatów.
Chodzi głównie o zaufane osoby prezydent Warszawy, które Hanna Gronkiewicz-Waltz w 2006 r. ściągnęła ze sobą do ratusza i powierzyła im obowiązki p.o. dyrektorów czy p.o. wicedyrektorów biur. W większości nie mogły one zostać pełnoprawnymi szefami, bo nie miały doświadczenia w samorządzie.
NIK podaje kilka przykładów opisywanych wcześniej w mediach, gdzie warunki konkursu były niemal przepisane z CV przyszłych zwycięzców. Np. że kandydat na stanowisko ds. zapewnienia funkcji reprezentacyjnych prezydenta musiał znać francuski i angielski oraz mieć dyplom nauk politycznych. Wygrał rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk. Kandydat na stanowisko ds. koordynowania kontaktów prezydenta z radą miasta musiał mieć wykształcenie prawnicze, dwa lata stażu pracy i pół roku w administracji. Wygrał wicedyrektor gabinetu prezydenta Jarosław Jóźwiak.
Inny przykład: radca prawny w gabinecie prezydenta musiał wylegitymować się już m.in. 12-letnim doświadczeniem w pracy. Jowita Dzierzgowska, która wygrała, miała wtedy w CV 12,5 roku stażu pracy.
Wątpliwości dotyczyły też m.in. konkursów, które wygrali np. Ewa Gawor, szefowa Biura Bezpieczeństwa (nie wymagano od niej znajomości języków i umiejętności obsługi komputera, choć na 13 innych dyrektorskich stanowiskach było to konieczne).
Bohaterowie raportu NIK bagatelizują przedstawione zarzuty. – To tylko „uchybienia formalne”. Konkursy były przeprowadzone prawidłowo i wygrały w nich osoby najlepsze. Nigdy nie było przecież zarzutów co do ich fachowości i merytoryczności – stwierdza rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.
To, co ustalili kontrolerzy NIK, dziś już się nieco zdewaluowało. Od 1 stycznia, m.in. na wniosek stołecznego ratusza, Sejm zmienił przepisy dotyczące zatrudniania urzędników w samorządzie. Teraz prezydent nie musi już ogłaszać konkursów, by awansować urzędnika z głównego specjalisty na dyrektora biura. Może to zrobić samodzielnie. Nie jest też wymagany dwuletni staż pracy w samorządzie. Jednak warszawskie PiS nie zamierza pozostawić wyników kontroli bez echa.
– Dajemy pani prezydent czas do marca na zlikwidowanie nieprawidłowości wskazanych przez NIK. Jeśli nie, wezwiemy dyrektorów do dymisji – zapowiada radny miasta Maciej Maciejowski.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.