MKOl zdyskwalifikował Adama Seroczyńskiego
Adam Seroczyński z powodu stosowania dopingu został zdyskwalifikowany przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) i pozbawiony czwartego miejsca w kajakowym wyścigu K2 na 1000 m w sierpniowych igrzyskach w Pekinie. Ponadto zdecydowano o wykluczeniu Polaka z igrzysk w Londynie w 2012 roku.
Decyzję w sprawie Seroczyńskiego, podobnie jak białoruskich młociarzy Wadima Dewiatowskiego i Iwana Tichona, którym odebrano medale wywalczone w Pekinie, podjęła w czwartek w Lozannie Komisja Dyscyplinarna MKOl.
Kajakarz Posnanii, którego partnerem w osadzie był Mariusz Kujawski, był jedynym polskim sportowcem na ostatniej olimpiadzie z budzącym wątpliwości wynikiem testu antydopingowego. W jego organizmie wykryto clenbuterol, a jego obecność potwierdziły badania zarówno próbki A, jak i B.
Sprawa ciągnęła się od września, gdyż MKOl zwlekał z rozpatrzeniem odwołania Seroczyńskiego, któremu obecnie grozi dwuletnia dyskwalifikacja.
- Szczerze mówiąc spodziewałem się takiej decyzji MKOl, choć jeszcze raz podkreślę, że czuję się absolutnie niewinny. Po raz kolejny okazało się, że tak potężna organizacja jak MKOl nie pochyla się nad indywidualnymi, nieraz bardzo specyficznymi przypadkami sportowców, a traktuje wszystkie przypadki dopingu hurtowo - powiedział 34-letni Adam Seroczyński.
- Z analizy uzasadnienia decyzji w tej sprawie wynika, że MKOl nie pochylił się nad wnioskami zawartymi w pisemnym odwołaniu, które złożyliśmy, m.in. nie przeprowadzono ekspertyz, czy żywność, którą używano na olimpijskim torze kajakowym była "czysta" i wolna od clenbuterolu - wyjaśnił obrońca Seroczyńskiego, mec. Ludwik Żukowski.
Nie chciał przesądzać, czy polska strona będzie odwoływać się do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie.
- W piątek planujemy spotkanie z udziałem przedstawicieli PKOl. Musimy się wspólnie z Adamem zastanowić co dalej robić - przyznał Żukowski, podkreślając że istotną kwestią są koszty odwołania do CAS.
- Chciałbym walczyć do końca o swoje dobre imię. Nikomu tak, jak mi nie zależy, by udowodnić, że jestem niewinny. Jeśli PKOl i Polski Związek Kajakowy są w stanie mi pomóc, to podejmę rękawicę. Sam jednak nie dam rady - przyznał Seroczyński, który tuż po olimpiadzie zapowiedział zakończenie kariery.
- Teraz już nie jestem tego pewien. Całe zamieszanie wokół tej sprawy i przekonanie o tym, że nie stosowałem dopingu skłania mnie ku decyzji, by jednak kontynuować treningi. Ważne jest także na ile zostanę wykluczony z międzynarodowych zawodów, bo nawet jeśli nie będą mógł wystąpić w igrzyskach, to pozostają mistrzostwa świata i Europy, by udowodnić wszystkim, że jestem dobrym i "czystym" sportowcem - dodał.
34-letni Adam Seroczyński trzykrotnie startował w igrzyskach olimpijskich. Największy sukces odniósł w Sydney, gdzie startując w czwórce kajakowej zdobył brązowy medal. W 2007 roku był, wspólnie z Kujawskim, wicemistrzem świata w K2.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.