Uwaga, tu są kamery!
Wiosną zostaną oznakowane miejsca, w których znajdują się obiektywy monitoringu na terenie stolicy. Dzięki temu ma się zmniejszyć liczba przestępstw i poprawić poczucie bezpieczeństwa warszawiaków.
Czytelniku, kiedy czytasz ten artykuł, być może jesteś obserwowany przez jedną z 423 kamer miejskiego monitoringu. Gdy wsiadasz do autobusu, być może jedziesz w jednym z 320 wozów, w których zainstalowane są kamery. W metrze i kolejce podmiejskiej też możesz być nagrywany.
Miejsca, gdzie znajdują się kamery, nie są jednak w żaden sposób oznakowane. Co to oznacza? – Z jednej strony obywatele nie wiedzą, że są obserwowani, a to narusza ich prywatność. Kamery nie wpływają też na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców, bo nie wiadomo, gdzie są – mówi dr Paweł Waszkiewicz, prawnik z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Przeprowadził on badania na temat miejskiego monitoringu. „Życie Warszawy” pisało o tym problemie dwa tygodnie temu.
Zdaniem dr. Waszkiewicza, kamery mogą działać prewencyjnie, czyli odstraszać potencjalnych przestępców. Warunkiem jest jednak, aby miejsca monitorowane były oznaczone.
Plusy i minusy
Niebawem tak się stanie, chociaż polskie prawo nie stawia takich wymogów administratorom kamer.
– Mamy plan oznakowania miejsc instalacji kamer. Takie rozwiązania stosują miasta w innych krajach – mówi Jacek Gniadek, dyrektor Zakładu Obsługi Miejskiego Monitoringu.
Gniadek przewiduje, że tabliczki będą instalowane na wiosnę. – Wtedy do sieci dołączymy nowe kamery. Chcemy ustalić jednolity wzór oznaczeń oraz miejsca, w których zostaną zainstalowane tabliczki. Na pewno znajdzie się na nich logo syrenki – dodaje dyrektor Gniadek.
Z pomysłem zaznaczenia miejsc monitorowanych zgadza się zastępca komendanta stołecznego policji Tadeusz Bereda. – To dobry pomysł. Oznakowanie obszarów, gdzie znajdują się kamery, będzie miało działanie prewencyjne, poprawi się poczucie bezpieczeństwa mieszkańców.
Wśród miejskich urzędników ścierają się jednak koncepcje, co znakować: kamery czy obszar, który obejmują.
– Jestem zwolennikiem rozwiązania, które obserwowałem w Chicago. Tam przy kamerach założone są pomarańczowe diody, dzięki temu urządzenia te są widoczne z daleka – mówi Zbigniew Leszczyński, komendant straży miejskiej.
– Uważam, że nie powinny być oznaczone wszystkie miejsca, gdzie są te urządzenia. Wolałbym, aby zrobiono tak tylko z kamerami znajdującymi się na osiedlach – tam, gdzie mogą gromadzić się młodzi ludzie – dodaje Leszczyński.
Nieco sceptycznie do pomysłu oznakowania tylko kamer odnosi się szefowa miejskiego Biura Bezpieczeństwa Ewa Gawor. – Powinien zostać oznakowany obszar monitorowany np. ulica, ścisłe centrum – mówi.
– Wszystko ma swoje plusy i minusy. Na pewno zaletą jest poprawa poczucia bezpieczeństwa warszawiaków. Minus to fakt, że złodziej też będzie wiedział, gdzie jest kamera, dlatego może włamać się do samochodu 100 metrów dalej – wyjaśnia Gawor.
Rozwiązaniem problemu może być sprawdzenie, która metoda jest najbardziej skuteczna. – Najpierw miasto powinno przeprowadzić badania, który sposób oznakowania będzie skuteczny. Chętnie pomożemy w ich wykonaniu – proponuje dr Waszkiewicz z UW.
Widoczne kamery
W Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy we Francji jest obowiązek wyraźnego oznaczenia strefy, która podlega monitorowaniu. Dodatkowo na Wyspach i w Norwegii na tabliczce musi być podana informacja z telefonem do operatora systemu. Zarejestrowana przez kamerę osoba ma prawo zażądać kopii nagrania, na którym się znajduje.
W Polsce problem wciąż nie jest uregulowany. Obecnie nawet nie są prowadzone prace legislacyjne w tej sprawie.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.