Wpis obrazów do rejestru zabytków zbada sąd
Wyścigi Konne na razie nie mogą sprzedać swojej kolekcji. Sąd uznał, że jeszcze raz zajmie się sprawą wpisu zbiorów do rejestru zabytków.
Taki wyrok wydał wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny.
Zbiory należące do zlikwidowanej spółki Służewiec Tory Wyścigów Konnych wojewódzki konserwator wpisał do rejestru zabytków w sierpniu 2006 roku. Tę decyzję zaskarżył syndyk masy upadłościowej. Likwidator majątku firmy chciałby ją sprzedać. Jego zdaniem, kolekcja nie jest wartościowa.
– Wśród nich jest ponad 260 obrazów, przedstawiających konie oraz puchary zdobyte przez dżokejów na zawodach. Rzeczoznawca wycenił je na ok. 300 tys. zł – mówi syndyk masy upadłościowej Tadeusz Kratkiewicz. – Od kiedy kolekcja jest pod ochroną, nie możemy ich sprzedać. A osoby zainteresowane ich zakupem rezygnują, bo nie mogą zabrać przedmiotów z terenu wyścigów konnych – tłumaczy.
Zdaniem wojewódzkiej konserwator zabytków, zbiory są cenne, bo wiążą się z historią placówki. – Kolekcja przedstawia większą wartość jako całość, dlatego musi być chroniona – odpowiada wojewódzka konserwator zabytków Barbara Jezierska. – Jeśli zbiory zostaną usunięte z rejestru, to grozi im rozproszenie albo w ogóle przestaną istnieć.
Wczoraj NSA uchylił postanowienie sądu pierwszej instancji z czerwca 2007 roku. Wojewódzki Sąd Administracyjny zdecydował wtedy, że zbiory powinny być pod ochroną, a syndykowi nie utrudnia to zlikwidowania majątku firmy.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Jan Paweł Tarno wskazał, że wojewódzki konserwator zabytków nie wyjaśnił precyzyjnie powodów, dla których wpisał zbiory do rejestru zabytków.
– W przedstawionej przez niego dokumentacji brakuje kryteriów, na podstawie których zostały one objęte ochroną konserwatora – argumentował sędzia. Wczoraj skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Teraz zajmie się nią Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Z wyroku zadowolony jest syndyk masy upadłościowej spółki Służewiec Tory Wyścigów Konnych.
– Na razie to jednak tylko połowiczny sukces. Cieszę się, że nasze argumenty zostały wysłuchane – przyznał tuż po ogłoszeniu postanowienia sądu Tadeusz Kratkiewicz.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.