Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Asfaltowy różdżkarz

Marek Kozubal, Konrad Majszyk 28-10-2008, ostatnia aktualizacja 29-10-2008 17:19

Żeby ograniczyć wypadki na skrzyżowaniu Powstańców Śląskich z Wrocławską, drogowcy wezwali bioenergoterapeutę. Na razie działa. Ale policjanci są sceptyczni.

W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku w Warszawie doszło do 1016 wypadków (o 59 więcej niż rok wcześniej). Zginęły w nich aż 82 osoby (o 10 więcej niż rok wcześniej). Ranne zostały 1173 osoby (mniej o 28). Policja odnotowała też 13 726 kolizji (mniej o 1995).
źródło: Życie Warszawy
W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku w Warszawie doszło do 1016 wypadków (o 59 więcej niż rok wcześniej). Zginęły w nich aż 82 osoby (o 10 więcej niż rok wcześniej). Ranne zostały 1173 osoby (mniej o 28). Policja odnotowała też 13 726 kolizji (mniej o 1995).
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa

Czegoś takiego jeszcze w stołecznym drogownictwie nie było. Jak się dowiedzieliśmy, w maju ubiegłego roku drogowcy wezwali bioenergoterapeutę na trzy bemowskie skrzyżowania: Powstańców Śląskich z Wrocławską (przy bazarku), Powstańców Śląskich z Radiową, Radiową przy WAT. Za instalację w tych miejscach tzw. odgromników, które miały neutralizować negatywną energię, zapłacili 2,6 tys. zł.

– Wcześniej próbowaliśmy ograniczyć liczbę wypadków metodami inżynierskimi, ale wszystkie zawiodły – twierdzi rzeczniczka ZDM Urszula Nelken. – Sięgnęliśmy po metodę niekonwencjonalną, bo ginęli ludzie.

Sprawdziliśmy policyjne statystyki. Na skrzyżowaniu Powstańców Śląskich z Wrocławską oraz Radiową zginęły w ubiegłym roku cztery osoby, a kilka zostało rannych. W tym roku miejsca te nie pojawiają się na mapie wypadkowej stolicy.

Zabobon czy inżynieria?

Czy istnieje związek między działaniem różdżki a poprawą bezpieczeństwa? Drogowcy nie chcą niczego przesądzać. A co na to policjanci? – Pierwszy raz słyszę o zainstalowaniu na Bemowie ekranów pochłaniających złą energię. Wiem jedno: na to skrzyżowanie wysyłaliśmy policjantów. Karali mandatami kierowców łamiących przepisy – mówi Wojciech Pasieczny, zastępca naczelnika stołecznej drogówki.

Ale racjonalne metody też działają. Przez lata fatalną sławą cieszyło się skrzyżowanie ul. Andersa z Anielewicza. Od dwóch lat skrzyżowanie zniknęło z policyjnych statystyk.

Miejski inżynier Janusz Galas zgodził się wyłączyć je z programu zielonej fali, skracając tym samym czas, gdy paliło się dla pieszych czerwone światło. Przechodnie przestali przebiegać przez tory i jezdnię.

Bez zagadek

Z policyjnych danych wynika, że liczba wypadków ciągle wzrasta. W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku doszło do 1016 wypadków, w których zginęły 82 osoby. Ranking niebezpiecznych miejsc w tym roku publikujemy obok.

Od lat niechlubne rekordy w liczbie odnotowanych przez policję wypadków i kolizji biją trzy miejsca: skrzyżowanie ul. Świętokrzyskiej z Marszałkowską, al. Solidarności przy Grodzkiej i Nowym Zjeździe oraz rondo Wiatraczna. W ciągu dwóch lat na każdym z nich życie straciła jedna osoba, dodatkowo kilkanaście zostało rannych. – Najczęściej z powodu brawury kierowców – tłumaczy Wojciech Pasieczny.

– Każdy wypadek jest efektem splotu różnych przyczyn – dodaje Jerzy Pomianowski, prezes Fundacji Zapobiegania Wypadkom Drogowym. – Po części wina leży po stronie kierowców, którzy nazbyt lekceważą otoczenie – dodaje.

Jego zdaniem, w stolicy brakuje też jasnej koncepcji organizacji ruchu. – Na skrzyżowaniach nie powinno być zagadek, znaki powinny być jednoznaczne i czytelne dla kierowcy.

Konkurs na Nowy Zjazd

Ciągle drogowcy nie mają pomysłu, jak ograniczyć liczbę wypadków na Trasie W-Z przy ul. Nowy Zjazd i Grodzkiej – pod pl. Zamkowym. Tam dochodzi do potrąceń pieszych, którzy wsiadają do tramwajów. Nie przyniosło efektu pomalowanie pasów na przejściu na kolor krwi.
– Był pomysł, aby przenieść przystanek w kierunku Wisły. Jednak nie został zrealizowany – mówi Wojciech Pasieczny.

Drogowcy zastanawiają się nad instalacją świateł. Fachowcy obawiają się jednak, że nie spowoduje to spadku wypadków. – Nie sprawdzą się z powodu tzw. efektu olśnienia – słyszymy od drogowców. – Kierowcy wyjeżdżający z tunelu pod Starówką mogą nie zauważyć świateł.

W przyszłym roku Tramwaje Warszawskie mają przebudowywać tory na Trasie W-Z. – Może rozpiszmy konkurs na koncepcję, jak rozwiązać ten problem, jeśli nie ma innych pomysłów – radzi Jerzy Pomianowski.

Drogowcy obiecują za to zmiany na rondzie Wiatraczna. Na początku 2009 roku będzie gotowy projekt obwodnicy Śródmieścia – od ronda Wiatraczna do ul. Zabranieckiej. W ramach tej inwestycji powstanie 870 metrów tunelu pod rondem.

Dodaj swoją opinię...

Życie Warszawy

Najczęściej czytane