Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Drogowy „zajazd“ w Legionowie

Konrad Majszyk 14-10-2008, ostatnia aktualizacja 15-10-2008 18:06

13 policjantów, dwóch strażników miejskich, egzekutor, drwale i operatorzy buldożerów siłą zajęli działkę w Legionowie. Stanie na niej drugi wiadukt na wylotówce ze stolicy na Mazury.

autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa

Warszawska 14 w Legionowie: otoczony świerkami 200-metrowy dom. Rodzina Kowalewskich mieszka tu od 1960 r. Tuż obok od miesięcy trwa na wylotówce na Mazury budowa wiaduktu , który urywa się... na granicy działki. Wczoraj o godz. 10 przed domem zrobiło się niebiesko od radiowozów i policyjnych mundurów.

– Złodzieje, kradniecie moją własność! – krzyczał właściciel nieruchomości Andrzej Kowalewski, wymachując plikiem sądowych wyroków. – Zajmujemy teren, proszę zabrać stąd kamery – mówiła zdenerwowana egzekutor Katarzyna Szulc na widok operatorów telewizyjnych.

Drogowcom puściły nerwy

Bez tej działki Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie jest w stanie skończyć wartej 85 mln zł budowy nowego wiaduktu w środku Legionowa – newralgicznego elementu drogi nr 61. Drogowcy wspólnie z wojewodą postanowili zająć siłą 600 mkw. działki. To jedna czwarta terenu Kowalewskich: większość ogrodu i nieczynny sklepik z towarami motoryzacyjnymi.

Wydarzenia toczą się błyskawicznie. Zdenerwowany Kowalewski zamyka bramę. Wtedy na polecenie egzekutora ślusarz piłuje kłódkę. Po chwili strumień policjantów, urzędników i geodetów wlewa się do ogrodu. Emocje sięgają zenitu. W powietrzu fruwają niewybredne słowa. Gapie robią zdjęcia komórkami. Policyjny operator filmuje zajście z góry – z budowanego wiaduktu.

– Helikopter tu jeszcze ściągnijcie! – krzyczy 24-letni Damian Kowalewski. – Wiadukt będzie osiem metrów od okien. Jest pan z siebie zadowolony? – pyta kierownika robót.

– Jestem wykonawcą, nie projektantem. A ten wiadukt jest potrzebny – brzmi sucha odpowiedź.

Geodeci sprawnie wyznaczają potrzebny fragment działki i grodzą go taśmą. Po godz. 11.30 do akcji wkraczają drwale z piłami spalinowymi. Jedno po drugim padają drzewa – w tym dorodne tuje i 15-metrowe świerki. Trwa demontaż ogrodzenia. Na działkę wjeżdżają buldożery. Po południu z pawilonu po sklepie jest już tylko sterta gruzu. Prace trwają do wieczora.

Superbroń: specustawa

Bezskuteczne próby wykupu gruntu przez Urząd Wojewódzki i GDDKiA trwały od pięciu lat. Właściciele stawiali warunki: albo cały grunt albo nic i dyktowali astronomiczną cenę. Wreszcie urzędnicy skorzystali ze skrojonej na potrzeby Euro 2012 drogowej specustawy. Umożliwia ona przejęcie terenu pod „inwestycję celu publicznego“ bez zgody właściciela. Rzeczoznawca określa odszkodowanie. Właściciel może go nie zaakceptować, ale proces o wysokość nie wstrzymuje jednak inwestycji.

– Nie będę się szarpał z policją, ale nie odpuszczę. Urzędnicy dopuścili się fałszowania dokumentów. Nie respektują wyroków sądowych – twierdzi Andrzej Kowalewski.

Na potwierdzenie pokazuje orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z sierpnia. Sąd uchyla decyzję Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego dotyczącą pozwolenia na budowę drogi z 2007 roku.

W odpowiedzi rzeczniczka mazowieckiej GGDKiA Małgorzata Tarnowska wyciąga ekspertyzę pracującego dla jej instytucji radcy prawnego. Wynika z niej, że GINB musi jeszcze raz rozpoznać odwołanie właściciela, natomiast wydane przez wojewodę pozwolenie na budowę pozostaje w mocy.

– Ta decyzja jest ostateczna i prawomocna – mówi „ŻW“ wojewoda Mazowsza Jacek Kozłowski. – Pan Kowalewski chwyta się każdej możliwości. Zgłosił np. zawiadomienie do CBA w sprawie rzekomego wzięcia łapówki przez mojego urzędnika – ujawnia.

Według wojewody Kozłowskiego, wiadukt w Legionowie to sprawa z tej samej serii co dom rodziny Gmurków, który blokuje ul. Powstańców Ślaskich czy autokomis wstrzymujący zakończenie budowy przy Płowieckiej. Bez przejęcia gruntów siłą inwestycji nie da się dokończyć.

Andrzej Kowalewski zapowiada serię procesów przed sądem administracyjnym. Dziś chce złożyć zawiadomienie do prokuratury o nielegalnym zajęciu gruntu.

GDDKiA obiecywała, że szeroki przejazd przez Legionowo powstanie w 2007 roku – razem z obwodnicą Jabłonny.

Ze specustawy drogowcy skorzystali m.in. budując obwodnicę Grójca i Jabłonny oraz poszerzając ul. Modlińskiej.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane