Czy odlecą żurawie?
W pół drogi zamarły niektóre inwestycje mieszkaniowe w stolicy. Wyraźnie opóźnia się zapowiadana dwa lata temu budowa szklanych wież. Deweloperzy próbują przeczekać kryzys, bo cen nie zamierzają obniżać.
Deweloperzy zarzekają się, że nie wstrzymują inwestycji, słowa „kryzys“ nie używają. Ale – jak twierdzi Krzysztof Kluska z Home Broker – już widać, że część z nich chce trudną sytuację na rynku mieszkaniowym przeczekać. Np. nie rozpoczynają nowych budów. – Ziemia nie zając, nie ucieknie. A jak na rynku jest dołek, to będzie i górka. Warto poczekać – wyjaśnia.
Zwolnimy, przeczekamy
Nie powstaje więc zapowiadany hucznie dwa lata temu wolski Manhattan. – Nie komentujemy. Czekamy na pozwolenie na budowę – mówi Agnieszka Nieman z Irlandzkiej Grupy Deweloperskiej, która miała przy Grzybowskiej budować 27-piętrową wieżę z 250 apartamentami w cenie 14 – 20 tys. zł za mkw. Przesuwa się też, na razie o rok, budowa dwóch ponaddwustumetrowych wież w miejscu Centrum Jupiter przy Towarowej. – Czekamy na decyzje administracyjne – zastrzega Stanisław Walkowski z firmy Torka i dodaje, że kryzysu się nie boi, bo mieszkania w jego inwestycji to niewielki procent. – Będą hotele, biura. To się sprzeda.
Nie widać też na razie kompleksu mieszkaniowego na terenie byłej zajezdni autobusowej przy Chełmskiej. Hiszpańska firma Sando Inmobiliare miała tam zbudować do 2009 r. kilkaset mieszkań, biur i hoteli.
– Przeinwestowali, kupili grunt dwa lata temu za bajońską sumę 370 mln zł, a teraz mają kłopot – mówi jeden z miejskich urzędników. I to duży, mimo że firmie udało się dostać wstępną zgodę na wieżowiec wyższy niż planowano. Zamiast 15 pięter może budować o dziesięć więcej, co podnosi rentowność inwestycji.
Do spowolnienia sprzedaży przyznaje się Marvipol, który buduje 20-piętrowy budynek przy Prostej. Przeciętna cena mkw. to ok. 18 tys. zł. – W tym roku dopiero wyjdziemy z ziemi, ale wiele mieszkań i biur już się sprzedało. Teraz idzie to trochę wolniej, bo ludzie mają kłopoty z dostaniem kredytu – przyznaje wiceprezes Andrzej Nizio.
Właśnie banki spędzają deweloperom sen z powiek.
– Potencjalni klienci już sygnalizują nam kłopoty – mówi analityk z firmy doradczej DTZ. Jeśli banki zastosują się do zalecenia ministra finansów, by przy kredycie hipotecznym wkład własny stanowił co najmniej 20 proc. inwestycji, to liczba kupujących jeszcze spadnie.
Deweloperzy bronią się przed słowem „kryzys”, ale po cichu szukają dróg ucieczki.
– Dwa lata temu wszyscy budowali mieszkania. Teraz pytają, jak przerobić inwestycje, by budować też biura i hotele – wyjaśnia dyrektor firmy redNet Consulting Marcin Gołębiowski.
– Albo zamieniają apartamenty na zwykłe mieszkania, które łatwiej sprzedać – mówi Chris Conner dyrektor ds. inwestycji w firmie DTZ.
Mieszkania stanieją?
Analitycy są podzieleni. – Nie przewidujemy radykalnego spadku cen – twierdzi Krzysztof Kluska z Firmy Home Broker. – Warszawa to chłonny rynek, na którym ciągle brakuje mieszkań. Nowych jest obecnie ok. 15 tys. A w stolicy mieszka prawie 30 tys. osób w wieku 20 – 35 lat. To główni klienci deweloperów. Skoro jest popyt, spadku nie będzie.
– Ceny będą spadać, bo deweloperzy nie mają już czym kusić klientów – twierdzi natomiast Chris Conner. – Wystarczy, że jeden zdeterminowany obniży cenę, a inni pójdą za nim.
Ale w statystykach większego ruchu cen nie widać. W ostatnich miesiącach w 30 proc. inwestycji cena mkw. staniała o ok. 4 proc., a w niemal 20 proc. najbardziej luksusowych wzrosła nawet o 7 proc.
– Luksusowe mieszkania sprzedadzą się zawsze – mówi Kluska. Dodaje, że zawirowanie na rynku paradoksalnie może być korzystne dla mieszkańców. – Deweloper będzie budował staranniej i bardziej dbał o klienta – wyjaśnia. —współpraca Maciej Czerski
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.