Początek narodowej areny
W poniedziałek rusza budowa Stadionu Narodowego. W piątek spółka NCS podpisała umowę z wykonawcą fundamentów. Kupcy pomału schodzą z błoni.
– Specjalnie na tę okazję kupiliśmy nowy długopis. Po podpisaniu umowy przekażemy go fundacji Jurka Owsiaka na licytację – mówi minister sportu Mirosław Drzewiecki.
Prace przy fundamentach potrwają do kwietnia przyszłego roku. Firma Pola-Aqua ma za zadanie rozebrać część stadionu, wbić kilka tysięcy żelbetowych pali i wylać betonową płytę, która stanie się fundamentem nowej areny. Rozbiórka będzie prowadzona w systemie trzyzmianowym. Najbardziej uciążliwe dla mieszkańców mogą być roboty związane z palowaniem oraz transporty gruzu.
– Mamy doświadczenie w obsłudze logistycznej takich przedsięwzięć. Podczas budowy Złotych Tarasów trzeba było wywieźć 400 tys. m sześc. ziemi. Przy budowie stadionu będzie mniej problemów, bo mamy tu tylko 270 tys. m sześc. gruzu – mówi Marek Stefański, prezes Pol-Aqua.
Tysięcy ciężarówek rozjeżdżających miasto nie boi się też ministerstwo. – Przed imprezą motocyklową, którą pożegnaliśmy stadion, organizatorzy rozebrali już jedną czwartą trybun. 1,2 tys. ciężarówek wywoziło gruz i nikt tego nawet nie zauważył – dodaje Drzewiecki.
Natomiast już w październiku Narodowe Centrum Sportu ogłosi przetarg na budowę samego stadionu. Podpisanie umowy z wykonawcą ma nastąpić wiosną. Zgodnie z harmonogramem, budowa Stadionu Narodowego ma się zakończyć w czerwcu 2011 r.
Tymczasem kupcy opuścili kolejny fragment stadionowych błoni. – Zgodnie z planami schodzimy coraz niżej, ale tu, gdzie teraz jesteśmy, możemy handlować do końca 2009 r. – mówi Cezary Bunkiewicz z Kupca Warszawskiego, zarządzającego obiektem.
Nastroje wśród sprzedających nie są dobre. Nadal nie wiedzą, dokąd ostatecznie się przeniosą. Miasto wprawdzie przygotowuje grunt przy ul. Marywilskiej, ale zamierza ogłosić konkurs na jego dzierżawę.
– Nic oficjalnie nie wiemy. Liczymy, że ratusz dotrzyma wcześniejszych obietnic i przekaże teren Kupcowi Warszawskiemu, który od początku chciał handlować na tym terenie – mówi Bunkiewicz. Dodaje, że spółka zebrała już ponad 2 tys. chętnych na przeprowadzkę do Białołęki. Miasto rzeprowadziło swoją ankietę. Chęć handlowania na Marywilskiej zadeklarowało 435 osób. Różnicy nie chcą komentować ani miasto, ani kupcy.
Nie traci też nadziei grupa handlarzy, która chce przenieść się na Radzymińską, co obiecała im poprzednia minister sportu Elżbieta Jakubiak. W przyszłym tygodniu będą ponownie rozmawiać z ratuszem o tej lokalizacji.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.