Dzień z samochodem
W Dniu bez Samochodu „Życie Warszawy” przyjrzało się jak obchodzili go urzędnicy. Przykład starała się dać prezydent miasta – przyjechała autobusem. Niestety jej najbliżsi współpracownicy przybyli służbowymi autami.
Kierowcy mogli wczoraj jeździć stołeczną komunikacją za darmo. Zamiast biletu wystarczyło mieć dowód rejestracyjny. Przesiadł się jednak mało kto. W porannym szczycie Trasa Łazienkowska, al. Prymasa Tysiąclecia czy Wisłostrada stały w korkach. Na dodatek policja odnotowała o 30 proc. więcej kolizji niż zwykle.
Co wolno wojewodzie...
Z komunikacji miejskiej skorzystała m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz. Godz. 7. Pani prezydent jedzie z Międzylesia autobusami linii 525 i 182 do radiowej „Trójki” przy ul. Myśliwieckiej. Po audycji w towarzystwie dziennikarzy rusza linią 520 do ratusza na pl. Bankowym, gdzie jest po godz. 9.
I na tym skończyło się nad Wisłą promowanie transportu publicznego. W światowy Dzień bez Samochodu najwyżsi rangą oficjele z urzędu miasta i urzędu wojewódzkiego przyjechali do pracy samochodami.
Godz. 8.10. Wojewodę Jacka Kozłowskiego kierowca służbowego passata podwozi pod same drzwi gmachu na pl. Bankowym. – Panie wojewodo, a dlaczego nie autobusem? – pytamy. – Nie mogę jeździć autobusem. Kolano mnie boli. Przeszedłem operację – tłumaczy się.
Godz. 8.20. Wiceprezydent Jarosław Kochaniak – odpowiedzialny m.in. za spółki Metro Warszawskie i Tramwaje Warszawskie – wychodzi z limuzyny przed urzędem miasta przy ul. Miodowej. Wyraźnie zdenerwowany widokiem aparatu wyciąga z auta marynarkę i biegnie do budynku. – Nie mam czasu na rozmowy. Spieszę się – rzucił.
Rozmawiać z dzinnikarzami nie chce szefowa gabinetu prezydent miasta Renata Wiśniewska (także pasażerka chevroleta). Również szef Biura Rozwoju Miasta Jerzy Kulik nie jest zadowolony z naszej obecności – on z kolei zajechał pod ratusz elegancką prywatną hondą.
Bemowo – koniec świata
Rozmowny jest zmotoryzowany sekretarz urzędu miasta Jarosław Maćkowiak. – Mieszkam tam, skąd trudno dojechać komunikacją. Trwa tutaj tyle remontów, że musiałbym wyruszyć o godz. 6 – przekonuje. – Gdzie? – dopytujemy. – No, na Bemowie – słyszymy cichą odpowiedź.
Ma pecha: o godz. 7 z Bemowa jechał też dziennikarz „ŻW”. Pod ratusz dotarł tramwajem... w 25 minut. Wkrótce podjeżdża szef Biura Architektury Marek Mikos – przynajmniej bez służbowego kierowcy.
Sytuacja robi się komediowa. Sprzed bramy „ucieka” nam miejski chevrolet. Kierowca już wjeżdża, ale na widok reportera w ostatniej chwili skręca w stronę pomnika Słowackiego i Elektoralnej. Po kilku godzinach ustaliliśmy: autem o tym numerze rejestracyjnym jeździ wiceprezydent Jacek Wojciechowicz. Na Miodowej namierzyliśmy z kolei auto wiceprezydenta Włodzimierza Paszyńskiego.
Prezydent miasta nie była wczoraj tym zachwycona. – Przyjechali samochodami? Trudno. Nie było żadnego nakazu ani dyscypliny – mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Za rok będę ich namawiała, żeby zostawili auta w domu – zapowiada.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.