Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Protest po zabójstwie

Janina Blikowska, Marek Kozubal 24-05-2010, ostatnia aktualizacja 25-05-2010 14:42

– Macie krew na rękach. Zabójcy w mundurach – skandowali protestujący przed komendą na Grenadierów. To tu pracuje policjant, który w niedzielę zastrzelił Nigeryjczyka.

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

Na Dworcu PKS Stadion, obok miejsca, gdzie doszło do tragedii na wieczornej demonstracji zebrało się wczoraj kilkadziesiąt osób. Ubrani na czarno zapalili świecie, rozciągnęli transparenty z napisami: „Żaden człowiek nie jest nielegalny, Twój system morduje emigrantów, policyjni zabójcy z Warszawy“.

– Policja z góry ustaliła, że to są obywatele drugiej kategorii, ale nie ma zgody na takie traktowanie imigrantów – mówił Jakub Gawlikowski ze Związku Syndykalistów Polskich.

Pani Barbara, która zapaliła świecę, mówiła, że ma wielu znajomych wśród Afrykańczyków, to spokojni ludzie. – Policja nie powinna do nich strzelać, bo oni nie mieli broni. Oni chcieli zarabiać, by żyć, a ten, co zginął, miał troje dzieci na utrzymaniu – dodała.

Przy dźwiękach bębnów protestujący ruszyli na Kamionek, pod siedzibę południowopraskiej policji. Szli Grochowską, zajmując jeden pas ruchu. Cały czas skandowali: – Dość przemocy policyjnej, dość rasistów.

Lokatorzy z mijanych kamienic wyszli na balkony, obserwowali, co się dzieje. Niektórzy kierowcy trąbili na znak poparcia dla demonstrujących. Po kilkudziesięciu minutach pochód doszedł na Grenadierów. Tam tłum domagał się uwolnienia zatrzymanych. – Ten policjant groził, że musi kogoś zabić – mówili Afrykańczycy, którzy dołączyli do protestujących. – My nie jesteśmy kryminalistami. Nie sprzedajemy alkoholu, narkotyków czy papierosów. Chcemy normalnie żyć – mówił jego kolega. Dodał, że Polacy nie są rasistami, ale tak zachowywali się funkcjonariusze. – Ten policjant zabił z nienawiści albo żeby wspiąć się do góry – mówił Afrykańczyk.

Początkowo policjanci zamknęli się przed protestującymi w komendzie. Nagrywali tylko zgromadzenie z okien. Później komendant Dariusz Pergoł wyszedł wraz ze swoim zastępcą i szukał organizatorów protestu. Szybko jednak zrezygnowali.

Przed godz. 21 czekający na sygnał funkcjonariusze zaczęli spisywać wszystkich uczestników demonstracji. Wtedy tłum zaczął się rozchodzić. Tymczasem sprawę niedzielnej tragedii wyjaśnia praska prokuratura okręgowa. – Prowadzimy dwa postępowania. Jedno dotyczące użycia broni przez policjanta i śmierci Nigeryjczyka, drugie czynnej napaści – mówi Dariusz Korneluk, szef prokuratury.

Aż 25 z 32 zatrzymanych usłyszało zarzuty czynnej napaści na policjantów, za co im grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura nie wnioskuje o ich areszt. Resztę zatrzymanych zwolniono po przesłuchaniach.

Zajście na dworcu potępił0 nigeryjskie MSZ. W nocie przesłanej do polskiego MSZ napisano m.in., że zabicie „bez stwierdzenia winy, demonstruje arbitralność polskiej policji“. Prokuratura nie chciała komentować tego oświadczenia.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane