Tomasz Majewski: Fajnie pchać metalową kulę
Jadę do Pekinu powalczyć w finale, ale najpierw muszę do niego awansować, a rywale są bardzo mocni – mówił Tomasz Majewski przed igrzyskami w Pekinie.
Reprezentujący AZS AWF Warszawa mistrz olimpijski w pchnięciu kulą za dwa tygodnie skończy 27 lat. Urodził się w Nasielsku, mieszkał w małej wiosce Słończewo w powiecie pułtuskim, a obecnie żyje w Warszawie, gdzie niedawno został magistrem politologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Teraz chce iść na studia podyplomowe. Jak mówi, odkąd nie robi nic poza sportem – głupieje.
W 1997 r., w Ciechanowie wypatrzył go trener Witold Suski i tak Majewski zaczął sportową przygodę. Granicę 20 m przekroczył w zawodach Pucharu Europy w 2003 r. Szybko uzyskał olimpijskie minimum (20.30 m) i pojechał na igrzyska do Aten, gdzie zajął 18. miejsce. – To fantastycznie pchać metalową kulę. Nie muszę dbać o dietę, mogę jeść, co chcę, a i piwko można wypić. Uwielbiam zupę pomidorową mamy – opowiada Majewski.
Mierzący 204 cm i ważący 130 kg Majewski w tym roku po raz pierwszy stanął na podium ważnej imprezy. W Walencji w halowych mistrzostwach świata był trzeci.
– Najpoważniejszymi kandydatami do medali w igrzyskach są trzej Amerykanie i Andriej Michniewicz z Białorusi. Każdy ma wynik ponad 22 m. Aby zdobyć medal, trzeba będzie pchnąć trochę mniej, ale na pewno powyżej 21 m – przepowiadał.
Tę granicę pokonał w eliminacjach, bijąc własny rekord o siedem centymetrów. W finale dołożył kolejne 47 cm i z wynikiem 21,51 został mistrzem olimpijskim.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.